Domniemany zabójca ministra nie pójdzie do więzienia? Jest niepoczytalny

Domniemany zabójca ministra nie pójdzie do więzienia? Jest niepoczytalny

Dodano:   /  Zmieniono: 
Eugeniusz Wróbel zginął 15 października (fot. Forum)
Rybnicka prokuratura zamknęła śledztwo w sprawie zabójstwa byłego wiceministra transportu Eugeniusza Wróbla. Do sądu został przesłany wniosek o umorzenie postępowania i umieszczenie podejrzanego o dokonanie tej zbrodni syna ofiary z zakładzie zamkniętym.
Według opinii biegłych, Grzegorz W. jest całkowicie niepoczytalny, więc nie podlega odpowiedzialności karnej. Od kilku miesięcy przebywa w areszcie w Raciborzu. - Zakończyliśmy postępowanie i skierowaliśmy do sądu wniosek o umorzenie postępowania wobec stwierdzenia niepoczytalności sprawcy, z jednoczesnym umieszczeniem go na przymusowym leczeniu w zakładzie zamkniętym - powiedział szef Prokuratury Rejonowej w Rybniku Jacek Sławik.

Co może sąd

Prokuratorski wniosek został przesłany do rybnickiego ośrodka zamiejscowego Sądu Okręgowego w Gliwicach. Sąd będzie miał do podjęcia dwie decyzje - czy wobec stwierdzenia niepoczytalności podejrzanego umorzyć śledztwo oraz czy i gdzie umieścić Grzegorza W. na przymusowym leczeniu.

Teoretycznie sąd może nie uwzględnić prokuratorskiego wniosku - np. stwierdzić, że nie ma podstaw do mówienia o niepoczytalności Grzegorza W. i nakazać śledczym sporządzenie normalnego aktu oskarżenia. Może też uznać, że jest niepoczytalny, ale nie zagraża otoczeniu i nie musi być leczony w zakładzie zamkniętym.

Do czasu podjęcia decyzji przez sąd Grzegorz W. będzie przebywał w areszcie w Raciborzu. - Ma zapewnione warunki adekwatne do jego obecnego stanu oraz do przestępstwa, jakie jest mu zarzucane - powiedział Sławik.

W. stanowi zagrożenie dla otoczenia

Informację o stanie zdrowia psychicznego Grzegorza W. prokuratura przekazała w grudniu ubiegłego roku, kiedy uzyskała opinię biegłych psychiatrów, którzy badali podejrzanego. Według opinii syn ofiary miał całkowicie zniesioną zdolność pokierowania swoim postępowaniem i rozpoznania znaczenia czynu. Według specjalistów Grzegorz W. z jednej strony wymaga leczenia, a z drugiej - stanowi zagrożenie dla otoczenia.

Jak mówią śledczy, opinia biegłych ma istotne znaczenie dla zrozumienia sposobu działania Grzegorza W. Według ustaleń postępowania, do zbrodni doszło w domu Wróbla, potem zwłoki zostały poćwiartowane, zapakowane do worków, przewiezione nad Zalew Rybnicki i tam z łodzi wrzucone do wody. Badania potwierdziły, że ludzkie szczątki znalezione w zalewie to fragmenty ciała byłego wiceministra.

Nie znaleziono narzędzia zbrodni

Prokuratura ustaliła, że przyczyną śmierci Wróbla były rany szyi i klatki piersiowej, które spowodowały uszkodzenia głównych arterii oraz narządów. Zostały zadane prawdopodobnie nożem, o którym mówił sam podejrzany. Narzędzie zbrodni zostało wrzucone do Zalewu Rybnickiego; nie udało się go odnaleźć. Po zabójstwie ciało zostało rozkawałkowane prawdopodobnie piłą mechaniczną, opisywaną przez syna zamordowanego. Także jej nie udało się odnaleźć. Sam podejrzany powiedział śledczym, że zostawił ją przy kontenerze na jednym z katowickich osiedli. Zabezpieczono tam ślady biologiczne Eugeniusza Wróbla.

Syn się przyznał, ale zmienił zdanie

Eugeniusz Wróbel zaginął w 15 października ubiegłego roku. Następnego dnia informację o zniknięciu ojca przekazała dziennikarzom jego córka. Za pośrednictwem mediów apelowała o pomoc. Rodzina zaoferowała nagrodę w wysokości 10 tys. zł. Tego samego dnia wieczorem policja zatrzymała syna poszukiwanego. Zarzucono mu zabójstwo ojca. Podczas przesłuchania w prokuraturze Grzegorz W. przyznał się do zbrodni. Później, na posiedzeniu sądu, który decydował o jego aresztowaniu, odwołał swoje wyjaśnienia.

zew, PAP