PiS: rząd kupuje alkohol i podnosi podatki

PiS: rząd kupuje alkohol i podnosi podatki

Dodano:   /  Zmieniono: 
PiS poinformował, że resort rolnictwa wydał ponad 17 tysięcy złotych na alkohol, a MSZ kupił alkohol za 186 tysięcy złotych (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Ministerstwa pod rządami Donalda Tuska, mimo kryzysu, nie oszczędzają, tylko marnotrawią pieniądze podatników - uważają posłowie PiS. Parlamentarzyści zaprezentowali dane przedstawiające ile resorty wydają na doradców politycznych, podróże czy obsługę gastronomiczną.
Posłowie PiS poinformowali, że zwrócili się do poszczególnych ministerstw o wykaz kosztów ich utrzymania. Zaznaczyli, że otrzymali już odpowiedzi z połowy resortów. Według materiałów chodzi o wydatki z lat 2008-2011.

"Rząd się wyżywi" 

Z przedstawionych przez PiS informacji wynika, że w Ministerstwie Infrastruktury wydano ponad 2 mln zł na pensje członków gabinetu politycznego Cezarego Grabarczyka, a na ich telefony komórkowe i zagraniczne loty - ponad 38 tys. zł. W Ministerstwie Skarbu Państwa na utrzymanie doradców i asystentów politycznych Aleksandra Grada wydano ponad 1,2 mln zł, zaś na ich rozmowy telefoniczne ponad 55 tys. zł. W MSZ utrzymanie doradców politycznych i asystentów pochłonęło ponad 960 tys. zł, resort ten wydał też 186 tys. zł na alkohol i ponad 3,3 mln zł na "obsługę gastronomiczną". Z kolei w Ministerstwie Gospodarki wydano 1,8 mln zł na podróże zagraniczne. Gabinet polityczny w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego kosztował, według materiałów przekazanych przez PiS, ponad 2 mln zł. W resorcie finansów na gabinet polityczny, asystentów, sekretarki i transport wydano 7,2 mln zł, z kolei doradcy i asystenci polityczni w Ministerstwie Sportu i Turystyki kosztowali podatników blisko 1,3 mln zł. Posłowie PiS poinformowali również, że w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi wydano 17 352 zł na alkohol.

- Jak widać, tu oszczędności nie ma, ministerstwa wydają ogromne kwoty na cele, które nie są konieczne - to są wydatki na gastronomię, gabinety polityczne, podróże zagraniczne, także alkohol w wielu ministerstwach. To nie jest ten rodzaj wydatków, który moglibyśmy uznać za niezbędne - podsumował rządowe wydatki Jarosław Zieliński z PiS. - Rząd podniósł podatki, mamy do czynienia z szalejącą drożyzną, zabiera się pieniądze emerytom, na wszystko brakuje, a tymczasem, jak widać, hasło z PRL-u ma się w dalszym ciągu dobrze - to hasło brzmi "rząd się wyżywi" - ironizował.

MSZ: wydajemy, bo jesteśmy aktywni

Na zarzuty PiS na swojej stronie internetowej odpowiada MSZ, tłumacząc, że resort "przyjmuje corocznie setki zagranicznych delegacji i jest gospodarzem ważnych konferencji międzynarodowych; ponosi koszty związane z ich organizacją" oraz że "w ramach promocji polskich produktów najważniejszym gościom zagranicznym wręczane są drobne prezenty, także w postaci dobrych polskich alkoholi". Rzecznik resortu Marcin Bosacki podkreśla, że "za same usługi gastronomiczne przy okazji posiedzenia Ministrów Spraw Zagranicznych na temat Partnerstwa Wschodniego w 2010 roku w Sopocie wydano ponad 67 tys. zł.; na usługi gastronomiczne podczas szczytu Wspólnoty Demokracji w  Krakowie w lipcu 2010 roku (ponad 700 uczestników, w tym min. przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek czy sekretarz stanu USA Hillary Clinton) - ponad 302 tys zł". Bosacki zwraca też uwagę, że "dla porównania, koszt usług gastronomicznych Konferencji ONZ ws. działań antykorupcyjnych, dobrego rządzenia i praw człowieka, której gospodarzem była minister Anna Fotyga w roku 2006 wyniósł prawie 54 tys. zł".

"Liczba konferencji z udziałem kierownictwa MSZ i spotkań bilateralnych pokazuje, jak aktywna jest polska polityka zagraniczna. To naturalnie generuje koszty i będzie generować. W 2011 roku, jak przewidujemy, będą one wyższe niż w latach poprzednich, gdyż z powodu polskiej prezydencji w Radzie UE spotkań, szczytów i konferencji będzie więcej niż zazwyczaj. Powodowane kampanią wyborczą wezwania opozycji, aby MSZ nie przyjmował zagranicznych delegacji lub  ich nie karmił, pozbawione są wszelkiej logiki" - napisał rzecznik MSZ.

PO: możecie sprawdzać nasze wydatki

Wiceszefowa klubu PO Małgorzata Kidawa-Błońska odnosząc się do zarzutów PiS podkreśliła, że "na pewno zawsze można sprawdzić, czy te pieniądze zostały wydane celowo". - Ja wyników takiego sprawdzenia się nie boję - dodała. W jej opinii, "jeżeli te wielkie kwoty podzielić przez liczbę osób, liczbę miesięcy, to zrobią się znacznie mniejsze".

Posłanka PO podkreśliła, że "jest prawem opozycji, żeby kontrolować rząd, ale trudno zgodzić się z krytyką tego, że ktoś jedzie za granicę czy, że pieniądze są wydawane na ekspertów". - Opozycja zawsze, w budżecie każdego ministerstwa znajdzie kwoty, które będzie kwestionowała. Co innego jednak sprawdzać, czy pieniądze są wydane celowo, a co innego kwestionować w ogóle wydawanie pieniędzy - zwróciła uwagę Kidawa-Błońska.

arb, PAP