Kalisz nie przeprosi, Ziobro wniesie kasację

Kalisz nie przeprosi, Ziobro wniesie kasację

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zbigniew Ziobro i Ryszard Kalisz (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Stołeczny sąd apelacyjny odrzucił pozew byłego ministra sprawiedliwości z PiS Zbigniewa Ziobry wobec Ryszarda Kalisza za jego słowa, że Ziobro popełnił przestępstwo, ujawniając Jarosławowi Kaczyńskiemu akta sprawy mafii paliwowej. Ziobro zapowiedział, że odwoła się od tej decyzji.
Z postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie wynika, że Kalisz nie może stawać przed sądem w tej sprawie, bo chroni go immunitet poselski, który ani nie został uchylony przez Sejm, ani też Kalisz sam się go nie zrzekł. Na razie nie jest znane uzasadnienie tej decyzji. Decyzja sądu jest prawomocna, Ziobro może od niej wnieść kasację do Sądu Najwyższego. W rozmowie z PAP Ziobro zapowiedział, że  skorzysta z tej drogi prawnej. Jak powiedział, niepokoją go "podwójne standardy", bo w tej sprawie sąd uznaje, że Kalisza chroni immunitet, on sam zaś ma proces z marszałkiem Sejmu Grzegorzem Schetyną, a sąd uznał, że immunitet Ziobrze nie przysługuje.

Kiedy poseł mówi jako poseł?

Spór prawny Ziobry z Kaliszem trwa od grudnia 2010 r., gdy Sąd Okręgowy w Warszawie nie uwzględnił wniosku Kalisza, by odrzucić pozew bez badania merytorycznego z powodu nieuchylonego immunitetu. SO uznał, że Kalisza w tej sprawie nie chroni immunitet. Mec. Marta Szymanek, pełnomocnik Kalisza zapowiadała wtedy odwołanie, bo - jak mówiła - są rozbieżne poglądy sądów w całej kwestii. W pozwie o ochronę dóbr osobistych obecny europoseł PiS żądał od  Kalisza przeprosin w TVN, Superstacji i w "Rzeczpospolitej" oraz wpłaty 30 tys. na rzecz stowarzyszenia Katon za wypowiedzi posła Lewicy dla  mediów z 2008 r.

SO uznał, że w tym przypadku immunitet nie przysługuje, powołując się na zapis prawa, że taka ochrona prawna obejmuje "inną działalność związaną nieodłącznie ze sprawowaniem mandatu". Sędzia Anna Falkiewicz-Kluj podkreślała zaś, że wypowiedź Kalisza nie mieści się w  ramach "innej działalności", bo musi ona dotyczyć "działań stricte na  forum parlamentu, wprost związanych z funkcją posła". Tymczasem w tej sprawie Kalisz nie wypowiadał się w kwestiach istotnych dla parlamentu, lecz przedstawił tylko "swą osobistą opinię" - oceniła sędzia.

- Nie wszystkie wypowiedzi posłów są ich wypowiedziami właśnie jako posłów - uznała sędzia. Według niej trzeba rozgraniczyć, gdy dana osoba wypowiada się jako poseł od sytuacji, gdy występuje w mediach jako reprezentant swojej partii lub np. jako prawnik. Sędzia dodała, że  immunitet jest czymś wyjątkowym i nie można interpretować go  rozszerzająco.

Kalisz: tylko pytałem

Z orzecznictwa SN wynika, że w sprawach cywilnych ochrona immunitetu przysługuje, gdy wykonując mandat, informuje się opinię publiczną o swej pracy parlamentarzysty lub o pracy organu Izby, w którym się zasiada. Kalisz mówił wcześniej w sądzie, że na sejmowym korytarzu pytał tylko, czy działanie Ziobry "wyczerpuje znamiona przestępstwa", odpowiadając na pytania dziennikarzy jako szef sejmowej komisji sprawiedliwości i poseł opozycji. Podkreślał, że ta wypowiedź wiązała się z jego obowiązkami parlamentarzysty, do których należy "ocena działań konstytucyjnych ministrów" i branie udziału w debacie publicznej. Dodał, że nie wypowiadał się z pobudek osobistych, choć krytykuje Ziobrę jako ministra i prawnika. Według Kalisza, zawiezienie akt Jarosławowi Kaczyńskiemu "miało element czysto polityczny".

"Kalisz stchórzył, ja nie"

Ziobro twierdził, że immunitet nie może mieć zastosowania w tej sprawie. Mówił, że on sam ma proces wytoczony mu także za wypowiedź na korytarzu Sejmu przez Grzegorza Schetynę (nazwał go "ciemną postacią tego rządu"), a sądy uznają, że takiej wypowiedzi nie obejmuje ochrona immunitetu. - Jeżeli standardy prawne mają być jednakowe, to pan Kalisz także nie może liczyć na ochronę immunitetu - dodał. Podkreślił, że  jego działanie nie miało charakteru politycznego, bo akta śledztwa paliwowego trafiły do prezesa PiS - członka prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Ziobro chciał też wytoczyć Kaliszowi proces karny za jego słowa, ale  Sejm odmówił uchylenia jego immunitetu. - On stchórzył, chowając się za  immunitetem, a ja się za nim nie chowałem - powiedział europoseł.

"Wielka hucpa i polityka"

Prokuratura Okręgowa w Płocku w 2009 r. postawiła Ziobrze zarzut przekroczenia uprawnień i ujawnienia tajemnicy służbowej. W listopadzie 2009 r. śledztwo umorzono z braku danych dostatecznie uzasadniających przestępstwo. Dotyczyło ono ujawnienia na przełomie 2005 i 2006 r. Jarosławowi Kaczyńskiemu, jako osobie nieuprawnionej, materiałów z postępowania w  sprawie mafii paliwowej. Prokuratura chciała stawiać zarzut także prok. Wojciechowi Miłoszewskiemu, który na polecenie Ziobry - ówczesnego ministra sprawiedliwości - zgodził się zapoznać szefa PiS z aktami śledztwa. Prokuratorski sąd dyscyplinarny nie zgodził się jednak na  uchylenie jego immunitetu.

- Ta sprawa od początku do końca była wielką hucpą i politycznym śledztwem, które nie miało żadnych podstaw prawnych - tak Ziobro komentował umorzenie śledztwa. W 2008 r. sam zrzekł się immunitetu, co  umożliwiło postawienie mu prokuratorskiego zarzutu. Ziobro złożył sądowi postanowienie prokuratury o umorzeniu tego śledztwa, jak i późniejszą decyzję sądu, który zmienił podstawę umorzenia - z braku danych uzasadniających popełnienie przestępstwa na "brak cech przestępstwa".

zew, PAP