Jacek Pszon napisał w pozwie, że oceny i twierdzenia Graczyka na temat jego ojca są tendencyjnymi i dowolnymi hipotezami opartymi na domysłach, są skażone nieuczciwością intelektualną, a ponadto autor utożsamia "kontakty" ze "współpracą". Według Pszona autor książki nie tylko nie przestrzega obowiązującej w prawie karnym, a w konsekwencji postępowaniu lustracyjnym zasady in dubio pro reo, chroniącej dobre imię osoby, której jeszcze nie udowodniono winy, ale obce mu są rzetelność, obiektywizm, uczciwość i zwykła kultura, która skłania do głębszych refleksji nad konsekwencją własnych działań. "Mimo zastrzeżeń pozwanego, że współpraca Mieczysława Pszona mogła mieć szczególny charakter, że stawia tylko hipotezy, z jego książki wynika ostatecznie prosty wniosek: Mieczysław Pszon współpracował z SB" - stwierdzono w zakończeniu pozwu.
Roman Graczyk powiedział, że nie otrzymał jeszcze informacji z sądu o pozwie. - Jestem jednak gotowy stanąć przed sądem i bronić swych racji - zapewnił. Sąd nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy.
PAP, arb