Gen. Koziej: bin Laden nie żyje, terrroryzm pozostaje

Gen. Koziej: bin Laden nie żyje, terrroryzm pozostaje

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gen. Stanisław Koziej (fot. materiały prasowe)
Szef BBN Stanisław Koziej uważa, że śmierć Osamy Bin Ladena niewiele zmieni, jeśli chodzi o zagrożenie terrorystyczne na świecie. Przyznaje jednocześnie, że Amerykanie mają powody do satysfakcji.
- Śmierć Bin Ladena niewiele zmieni, jeśli chodzi o zagrożenie terrorystyczne. Pojawią się zapewne następcy bin Ladena, czyli ci, którzy chcieli by być bin Ladenami bis, którzy będą chcieli przejąć te symboliczne sztandary terroryzmu światowego - ocenia Koziej. Szef BBN dodaje, na śmierć Bin Ladena trzeba patrzeć w dwóch wymiarach. - Jeden to wymiar symboliczny, emocjonalny, a drugi realny strategiczny, obydwa są ważne. Największy terrorysta świata został dopadnięty, ukarany, więc powody do satysfakcji, zwłaszcza Amerykanów są tu w pełni uzasadnione - podkreśla szef BBN.

Osama bin Laden nie żyje. Amerykanie mają jego ciało

Koziej zauważa, że w świecie terrorystycznym nie ma hierarchicznej podległości. - To jest struktura sieciowa, która powoduje, że zlikwidowanie jednego, nawet ważnego ogniwa nie przesądza o osłabieniu całej sieci - tłumaczy. - Zabicie bin Ladena daje też dodatkowe argumenty do tego, że można się już powoli zwijać z Afganistanu. Cel, po co tam szliśmy, zwłaszcza Amerykanie, którzy szli tam żeby rozbić Al-Kaidę, ale też po to, żeby dopaść bin Ladena, został osiągnięty - zauważa szef BBN.

Zdaniem Kozieja - w sensie realnym - zabicie bin Ladena niewiele też zmieni w Afganistanie - Tak naprawdę w Afganistanie, to nie Al-Kaida jest przeciwnikiem, ona tam jest dodatkiem, solą, albo pieprzem do całej sytuacji strategicznej w Afganistanie - wyjaśnia szef BBN.

Gen. Koziej ocenia, że zabicie przywódcy Al-Kaidy nie wpłynie w żaden sposób na bezpieczeństwo polskich żołnierzy przebywających w Afganistanie. - W ogóle nie będą bezpieczniejsi, dlatego że dla naszych żołnierzy istnieją tam zagrożenia nie ze strony Al-Kaidy - podkreśla.

PAP, arb