Kodeks pracy do poprawki

Kodeks pracy do poprawki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Oba projekty nowelizacji Kodeksu pracy trafią do komisji nadzwyczajnej, powołanej do rozpatrzenia pakietu ustaw rządowego programu "Przedsiębiorczość-Rozwój-Praca".
Zdecydowaną większością głosów zadecydował o tym Sejm. Za przesłaniem obu projektów do dalszych prac w komisji nadzwyczajnej głosowało 304 posłów, przeciw było 80, a 4 wstrzymało się od głosu.

Za odrzuceniem rządowego projektu głosowało 71 posłów, przeciw było 310 posłów, a 9 się wstrzymało.

Za odrzuceniem projektu Platformy Obywatelskiej było 91 posłów, przeciw - 298. 2 posłów wstrzymało się od głosu.

Rząd proponuje m.in. wprowadzenie umów o pracę o skróconym okresie wypowiedzenia, zawieranych na czas nieobecności stałego pracownika, a także wprowadzenie pełnej dowolności w zawieraniu umów na czas określony, aż do momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej.

Pracownikowi, który sam wypowie umowę, nie przysługiwałoby zwolnienie na poszukiwanie pracy. Dopiero przy 20 zatrudnionych pracownikach pracodawcę obowiązywałoby wprowadzenie regulaminu wynagradzania i pracy, a przy 50 (obecnie 20) stworzenie funduszu socjalnego.

Obniżona zostałaby też stawka za godziny nadliczbowe o 50 proc., ale tylko za pierwsze cztery godziny pracy.

W projekcie znalazł się także zapis, postulowany przez OPZZ, mający ograniczyć tzw. samozatrudnienie, czyli możliwość przekształcania umowy o pracę w umowę cywilną lub kontrakt, jeśli zachowane zostają warunki świadczenia pracy charakterystyczne dla  stosunku pracy.

OPZZ i NSZZ "Solidarność" negatywnie zaopiniowały większość propozycji rządowych, szczególnie te dotyczące zbiorowych układów pracy. Związkom nie podoba się m.in. możliwość jednostronnego rozwiązywania układów zbiorowych, pozbawienie pracowników zwalnianych z winy pracodawcy prawa do odprawy pieniężnej oraz  ograniczenie czasu stosowania układu zbiorowego pracy po jego rozwiązaniu.

Rząd postuluje także uzależnienie wysokości odpraw przy zwolnieniach grupowych od stażu pracy w firmie (obecnie od  ogólnego stażu pracy) i zlikwidowanie przepisów o zwolnieniach grupowych w małych przedsiębiorstwach (do 20 pracowników).

Propozycje Platformy zakładają m.in. likwidację ograniczeń liczby umów o pracę na czas określony oraz wprowadzenie zapisu, że dobowy wymiar czasu pracy z nadgodzinami nie może przekraczać 12 godzin i zapewnienie przez pracodawcę co najmniej 11 godzin nieprzerwanego czasu wolnego na wypoczynek między kolejnymi dniami pracy.

Według tego projektu, zmieniłyby się też zasady wypłacania zasiłków chorobowych. Teraz pracodawca płaci pracownikowi pensję za 35 dni zasiłku chorobowego w roku. Można byłoby także zwolnić pracownika, jeśli ten byłby na zwolnieniu dłuższym niż miesiąc.

"W przypadku zagrożenia upadłością lub likwidacją firmy istniałaby możliwość zawieszenia na czas nie dłuższy niż 6 miesięcy stosowania niektórych przepisów prawa pracy - za zgodą związków zawodowych lub pracowników" - przewiduje projekt.

PO postuluje również, by za małą firmę uznawane były firmy zatrudniające do 50 pracowników. Według projektu rządowego, limit ten wynosi 20 osób.

W czwartek Sejm debatował nad tymi projektami. Za przesłaniem obu do komisji opowiedziały się kluby: SLD, PO, PSL i PiS. Liga Polskich Rodzin była za odrzuceniem projektów, a Unia Pracy - za odrzuceniem projektu PO.

Obecnie pracodawcy obawiają się, że pod presją związków zawodowych, rządowy projekt Kodeksu pracy ulegnie daleko idącym zmianom podczas prac w komisji. Ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Jeremi Mordasewicz twierdzi, że ze strony związków nie widać chęci do kompromisu.

Wśród punktów zapalnych w rozmowach ze związkowcami wymienił m.in. układy zbiorowe, opłaty za godziny nadliczbowe oraz zapisy dotyczące zwolnień grupowych.

Możliwość jednostronnego wypowiadania układów zbiorowych oraz to, że rozwiązany układ obowiązywałby nie dłużej niż sześć miesięcy, zdaniem Mordasewicza, dałoby pracodawcom większą swobodę w  kształtowaniu wynagrodzeń i warunków pracy.

"Dla niektórych firm, które przynoszą straty, dotychczasowe układy zbiorowe stanowią tylko nadmierne obciążenie" - mówił Mardasewicz. O obowiązku wypłacania odpraw zwalnianym pracownikom powiedział: "dochodzi do absurdalnych sytuacji: firma, która stoi na skraju bankructwa nie może dokonać restrukturyzacji ani redukcji zatrudnienia, bo jej na to nie stać".
Przyznał, że pracodawcom bardziej podoba się projekt Platformy Obywatelskiej. "Jest bardziej kompleksowy i dalej idący. Zawiera wszystkie regulacje co rządowy, plus regulacje na którym pracodawcom bardzo zależy".

Za najbardziej dolegliwą pracodawcy uważają konieczność płacenia za czas choroby pracownika, czego rząd w swoim projekcie nie nowelizuje. Projekt Platformy zakłada m.in. że w  przypadku niezdolności do pracy trwającej 28 dni w roku pracownik ma prawo do 75 proc. wynagrodzenia.

"W Polsce jest niestety plaga absencji chorobowych, co jest niezwykle kosztowne dla pracodawców, jak i dla budżetu. Rzutuje to  także na składkę na fundusz chorobowy, który nie jest dotowany z  budżetu, ale pochłania całą składkę 2,45 proc. od wynagrodzenia brutto" - tłumaczył racje pracodawców Mordasewicz.

Przedsiębiorcy zrzeszeni w Business Centre Club (BCC) obawiają się, że sprzeciwy związków zawodowych zablokują w Sejmie rządową propozycję nowelizacji Kodeksu pracy.

Szef BCC Marek Goliszewski zamierza przekonywać liderów związków do zmian, głównie podczas nieformalnych rozmów.

"Rządowe propozycje wychodzą naprzeciw postulatom przedsiębiorców. Problem w tym, że o zmianach decyduje Sejm, a nie rząd. Jest naszą wielką obawą, że to wszystko może ugrzęznąć w  parlamencie".

OPZZ już zapowiedziało protest w obronie Kodeksu pracy na 11 kwietnia. Jak twierdzi przewodniczący NSZZ "Solidarność" Marian Krzaklewski, kilka regionów zdecydowało się przyłączyć do protestu. Krzaklewski poinformował, że związek nie zrezygnuje z akcji protestacyjnej, mimo możliwości pracy w komisjach sejmowych.
em, pap