Tusk: trudno, spóźnimy się z Narodowym

Tusk: trudno, spóźnimy się z Narodowym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Donald Tusk (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Będę twardy i tego samego oczekuję od moich urzędników - oświadczył Donald Tusk, komentując problemy związane z budową dróg i stadionów przed EURO 2012. Dodał, że rząd nie będzie ustępował przed tymi, którzy chcą "naciągnąć" kraj na dodatkowe pieniądze.
- My nie będziemy ustępować. Jeśli ktoś chce budować w Polsce drogi i stadiony, to albo robi to perfekcyjnie, albo płaci kary. U nas będą obowiązywały takie zasady - powiedział Tusk. Jak mówił, najważniejsze jest to, że wykonawca Stadionu Narodowego w  Warszawie nie we wszystkim jest partnerem solidnym. Przyznał, że  istnieje pewne ryzyko związane z organizacją meczy towarzyskich i  imprezami otwarcia na nowo budowanych stadionach. - Prawdopodobnie mamy do czynienia z taką presją, aby dostać więcej pieniędzy. Nikt nie naciągnie państwa na dodatkowe pieniądze, które wykraczałyby wyraźnie poza kwoty zapisane w umowie - oświadczył premier.

Tusk oczekuje twardości

Zaznaczył, że na czwartkowym spotkaniu z ministrami infrastruktury Cezarym Grabarczykiem i sportu Adamem Gierszem dał wyraźnie do  zrozumienia, iż oczekuje "twardości" od urzędników odpowiedzialnych za  realizację wielkich przedsięwzięć związanych z EURO 2012. - Trudno, spóźnimy się z miesiąc z otwarciem (Stadionu Narodowego), ale nie ustąpimy przed tymi, którzy stwarzają trudną sytuację, aby ją wykorzystać finansowo. Będę tutaj twardy i będę oczekiwał twardości od  moich urzędników - powiedział Tusk.

Grabarczyk zapewnia

Premier powiedział, że ten, kto wygrywa przetarg i zaczyna budować drogę, a potem nie daje rady, powinien liczyć się z karami umownymi, pewną procedurą, która "nas zabezpiecza od strony wykonawczej". Tusk poinformował także, że otrzymał od Grabarczyka zapewnienie, że nawet jeśli chińskie konsorcjum COVEC, które ma problemy z budową fragmentu autostrady A2 między Strykowem a Konotopą, okaże się niezdolne do  kontynuowania tej inwestycji, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i  Autostrad, jak i wykonawca zastępczy dadzą radę w budowie tego odcinka.

Sztabu nie będzie

- Chyba ten termin ostateczny nie jest szczególnie zagrożony, ale  oczywiście by to kosztowało kilka tygodni straty, jeśli Chińczycy się wycofają - powiedział premier.  Szef rządu pytany, czy powołano sztab antykryzysowy w sprawie przygotowań do EURO 2012 odparł: "Nie, sztaby są ważne na wojnie, drogi można budować przy pomocy zwykłych narzędzi, a nie sztabów kryzysowych".

Chińskie konsorcjum COVEC poinformowało w piątek o zamiarze zrezygnowania z dalszej budowy autostrady A2 między Strykowem a  Konotopą. Jak poinformował Andrzej Maciejewski z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, wykonawca prosi jeszcze o rozmowy. Spotkanie takie ma się odbyć w przyszłym tygodniu.

"Żegnajmy się z A2"

Jak powiedział ekspert rynku transportowego Adrian Furgalski, w przypadku rozwiązania umowy polska strona ma dwie możliwości - albo może przeprowadzić inwentaryzację na placu budowy i ogłosić nowy przetarg, albo zdecydować, że to GDDKiA będzie koordynować prace. Zdaniem eksperta w pierwszym przypadku dalsze prace ruszyłyby za pół roku, a w drugim - za kilka tygodni. - Polski rząd musi zdawać sobie sprawę, że dokończenie budowy będzie droższe niż zobowiązał się COVEC, prawdopodobnie trzeba się także pożegnać z myślą, że A2 będzie gotowa lub choćby przejezdna na Euro 2012 - powiedział. Jak wyliczył, budowana dalej przez Polaków autostrada będzie droższa o ok. 400 mln zł, a jeśli rząd będzie chciał ją ukończyć w ciągu roku, to nawet o 600 mln zł. - Te pieniądze rząd będzie musiał znaleźć, inaczej poniesie prestiżową porażkę - powiedział Furgalski.

zew, PAP