Warszawska prokuratura sprawdzi, dlaczego w Hiszpanii rozbiły się awionetki

Warszawska prokuratura sprawdzi, dlaczego w Hiszpanii rozbiły się awionetki

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Rejonowa Warszawa-Śródmieście wszczęła postępowanie sprawdzające w sprawie rozbicia się dwóch polskich awionetek w Hiszpanii, w wyniku którego zginęły cztery osoby, w tym m.in. znany architekt Stefan Kuryłowicz.
Prokurator Dariusz Ślepokura z Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformował, że roboczą podstawą postępowania będzie artykuł Kodeksu karnego mówiący o  odpowiedzialności za spowodowanie katastrofy lotniczej z ofiarami śmiertelnymi. Grozi za to do 12 lat więzienia, a jeśli było to wynikiem działania nieumyślnego - do 8 lat. - Na etapie postępowania sprawdzającego będzie konieczne wystąpienie o informacje do MSZ i innych organów państwa, by potwierdzić doniesienia prasowe - dodał prokurator. Postępowanie sprawdzające poprzedza decyzję, czy wszcząć śledztwo w danej sprawie, czy odmówić tego.

7 czerwca Maciej Kujawski z Prokuratury Generalnej mówił, że polskie śledztwo będzie musiało zostać przeprowadzone we współpracy z hiszpańskimi organami śledczymi, bo w katastrofie zginęli polscy obywatele. Prawo mówi, że w takich przypadkach sprawa trafia do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście, gdy nie można ustalić tzw. właściwości miejscowej.

6 czerwca awionetka, którą leciał Kuryłowicz ze  współpracownikiem Jackiem Syropolskim rozbiła się w Hiszpanii w górach Bayas, a druga spadła na pusty budynek na placu postojowym samolotów, w pobliżu wieży kontrolnej. Leciał nią Janusz Marek Zieniewicz i Jacek Olesiński. "Kontrolerzy lotów z lotniska w Asturii ostrzegli polskich pilotów, że z powodu gęstej mgły nie będą mogli lądować. Mimo to dwie z  trzech awionetek postanowiły podejść i zmniejszyć wysokość. Wieża kontrolna podała pilotom współrzędne i nakazała im odlecieć. Zignorowali to" podał w środę lokalny dziennik "El Comercio". Według gazety widoczność w momencie katastrofy była "zerowa". Sami kontrolerzy nie widzieli zbliżającej się maszyny i "dopiero usłyszawszy ogromny huk, zdali sobie sprawę, że doszło do wypadku" - napisał dziennik.

PAP, arb