Zrobieni na ciepło

Zrobieni na ciepło

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad cztery miliony Polaków płaci za ciepło więcej niż powinni - czasem wielokrotnie więcej! Przyjęte normy tolerują możliwość błędu w obliczeniach rzędu 800 proc.!
Płacą tyle, mimo że w ich mieszkaniach zainstalowano tzw. podzielniki ciepła, czyli zawieszane na kaloryferach urządzenia mierzące zużyte ciepło. W dwóch milionach polskich mieszkań zamontowano około dziewięciu milionów podzielników (prawie tyle, ile jest grzejników). Przynajmniej w połowie tych mieszkań wskazania podzielników mają niewiele wspólnego z wysokością rachunków za ciepło. Właściwie opłata zależy od piętra, na którym znajduje się nasze mieszkanie. Jeśli jest w tym jakaś logika, to tylko taka, że w większości wypadków znacznie więcej płacimy za ciepło na piętrach oznaczonych liczbami nieparzystymi niż parzystymi. Ale taka logika jest kpiną z mieszkańców. Trwają właśnie rozliczenia zużycia ciepła i znowu kilka milionów osób zapłaci za ogrzewanie więcej, nie wiedząc z jakiego powodu. Z kolei ich sąsiedzi zapłacą mniej niż powinni i również nie wiadomo dlaczego.
Ciepłownicza fikcja
Ryszard Stawczyk mieszka na siódmym piętrze dziesięciopiętrowego bloku na warszawskim Ursynowie. Jego mieszkanie ma 86 m2. Od zarządcy budynku otrzymał ostatnio rachunek za ogrzewanie swojego mieszkania. Opłaty za całą zimę przekroczyły 2,5 tys. zł. W tym samym bloku, tyle że na czwartym piętrze, mieszka jego kolega Piotr Dębicz. Jego mieszkanie ma identyczną powierzchnię i taki sam rozkład pomieszczeń. Dębicz za ogrzewanie ma zapłacić tylko 970 zł, mimo że wskazania podzielników były w obu mieszkaniach niemal identyczne. Konia z rzędem temu, kto zgadnie, dlaczego Dębicz płaci ponaddwuipółkrotnie mniej niż Stawczyk.
Przyjęte w Polsce systemy rozliczeń zużycia ciepła są wierną kopią niemieckich rozwiązań. Tyle że w Niemczech stosuje się zupełnie inne systemy izolacji budynków, inne jest rozmieszczenie instalacji cieplnej, inna wymiana ciepła wewnątrz mieszkań i budynków. W efekcie automatycznego przeniesienia niemieckich rozwiązań mieszkania w Polsce są arbitralnie zaliczone do różnych kategorii zużycia ciepła, co nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, a co pozwala podwyższać ceny niezależnie od wskazań podzielników. Zarabiają na tym zarówno dostawcy ciepła, jak i firmy rozliczające jego zużycie. Większości tych ostatnich nie można skontrolować, bo są to spółki-córki firm niemieckich (opanowały 70 proc. polskiego rynku), które w Niemczech przygotowują rozliczenia. Do Polski przychodzą gotowe zestawienia. - Wiele z tych firm wykazuje w Polsce straty, choć obsługa podzielników jest bardzo zyskownym interesem. Spółki te zamawiają na przykład karty rozliczeniowe w Niemczech i kupują je od swojej firmy-matki wielokrotnie drożej, niż gdyby takie same kupowały w Polsce. Firmy te mają oczywiście zyski, lecz ich nie ujawniają, tylko transferują do Niemiec - mówi Sławomir Siwa, właściciel polskiej firmy Unito-L, która pierwsza montowała w Polsce podzielniki i prowadziła rozliczenia. Zyski niemieckich firm rozliczających w Polsce zużycie ciepła szacuje się na 200 mln zł rocznie.
System firmowy, czyli sposób na podwyżki
W Polsce w budynkach wielorodzinnych znajduje się ponad 2 mln mieszkań, w których żyje około 8 mln osób. W przeciwieństwie do właścicieli domów jednorodzinnych nie są oni stroną umów z dostawcami ciepła. Za odbiorców uważane są tylko spółdzielnie albo wspólnoty mieszkańców. - Ludzie ci płacą nie tylko za dostarczone ciepło, ale także za rozprowadzenie go po budynku, za rozliczanie kosztów pomiędzy lokatorami i za inkaso - mówi Czesław Wachnicki z Departamentu Architektury i Budownictwa Ministerstwa Infrastruktury.
- W Polsce nie ma jednoznacznych przepisów prawnych, które regulowałyby problemy indywidualnego rozliczania kosztów ogrzewania w budownictwie wielorodzinnym - mówi prof. Robert Rabjasz z Instytutu Ogrzewnictwa i Wentylacji Politechniki Warszawskiej, jeden z najlepszych w naszym kraju specjalistów w dziedzinie ciepłownictwa. Obowiązuje więc dowolność. Wprawdzie Centralny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Techniki Instalacyjnej Instal wydaje zalecenia, wedle których obecne na rynku firmy powinny rozliczać zużycie ciepła, ale jednocześnie dopuszcza stosowanie "systemów firmowych", czyli własnych rozwiązań, które mogą się opierać na dowolnych zasadach. Skoro coś jest możliwe, to oczywiście jest praktykowane. W efekcie około 4 mln mieszkańców bloków płaci zawyżone rachunki.
800 procent błędu
Tylko część firm, które na zlecenie spółdzielni i wspólnot rozliczają opłaty za ciepło, opiera się wyłącznie na wskazaniach podzielników. Większość stosuje dodatkowo tzw. współczynniki kalkulacyjne. Współczynniki te są przyjmowane bez jakichkolwiek badań charakterystyki konkretnych budynków - jakości materiałów, z jakich je zbudowano, stanu ich zużycia, rozkładu mieszkań i korytarzy wewnątrz budynku, przebiegu linii ciepłowniczych itp. - Nie bierze się pod uwagę wymiany ciepła pomiędzy mieszkaniami, różnic między różnymi instalacjami ogrzewczymi, różnic w rozprowadzaniu ciepła przewodami instalacji CO na poszczególnych kondygnacjach, dużego zróżnicowania rzeczywistej temperatury zasilania poszczególnych grzejników w zależności od ich położenia w budynku - twierdzi dr Mieczysław Dzierzgowski z Politechniki Warszawskiej, specjalista w dziedzinie ciepłownictwa. Według ekspertów z tej uczelni, te właśnie czynniki nawet w 80 proc. decydują o faktycznym zużyciu ciepła w konkretnych mieszkaniach. Choć firmy obliczeniowe dobrze wiedzą, że o wiele więcej ciepła ucieka z naszych mieszkań przez ściany do sąsiada niż przez okna czy ściany frontowe, nie biorą tego pod uwagę w obliczeniach. - Przeprowadzone przez nas badania wykazały, że stosowane obecnie w kraju metody rozliczeniowe powodują błędy sięgające 200-800 proc., a czasem nawet 2000 proc. Obliczenia są więc de facto fikcją - mówi prof. Robert Rabjasz.
Piotr Kudzia, Grzegorz Pawelczyk
Pełny tekst pt. "Zrobieni na ciepło" w najnowszym, 1016 numerze tygodnika "Wprost", w kioskach od poniedziałku 13 maja.
W numerze także: Embriony w poczcie (Turystka reprodukcyjna pokonuje granice państw i prawa. Przyszłe dzieci przesyłane są z kontynentu na kontynent pocztą kurierską!)

Cztery kąty kryzysu (O ponad 30 proc. w porównaniu z rokiem 1997 spadły ceny mieszkań! I nadal spadają. Gdzie i jak najkorzystniej kupić mieszkanie? Czy taniej już nie będzie?)