PO straciła rzecznika klubu

PO straciła rzecznika klubu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof Tyszkiewicz (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Poseł Krzysztof Tyszkiewicz, dla którego PO nie widzi już miejsca na listach ogłosił, że rezygnuje z funkcji rzecznika prasowego klubu parlamentarnego Platformy. Nowym rzecznikiem klubu będzie Paweł Olszewski, dotychczasowy szef szybkiego zespołu reagowania PO.
We wtorek zarząd krajowy skreślił Tyszkiewicza z listy warszawskiej w  wyborach do Sejmu. Tyszkiewicz tłumaczył, że  chce się w związku z tym pożegnać ze swoimi wyborcami. - Choć jesteśmy przed posiedzeniem Rady Krajowej, która mogłaby decyzję zmienić, jestem realistą - powiedział. Rada zbiera się w czwartek po południu. Poinformował też, że to jego ostatnie wystąpienie jako rzecznika klubu parlamentarnego Platformy. - Postanowiłem zrezygnować z tej funkcji - oświadczył.

Tyszkiewicz dodał, że w swoim telefonie ma propozycje startu w  wyborach z kilku partii politycznych, jednak - jak mówił - nie będzie wymieniał ich nazw, bo "to nie ma żadnego znaczenia". Polityk stwierdził, że zdaje sobie sprawę, iż w tych propozycjach "nie chodzi o  osobę Krzysztofa Tyszkiewicza, ale bardziej o element politycznej gry między partiami". Zaznaczył, że nie akceptuje zjawiska tzw. transferów politycznych.

Będzie kibicował Platformie

- Dlatego, ponieważ od 10 lat jestem członkiem PO, klubu PO, więc pozostanę członkiem Platformy, nie oszukam swoich wyborców, nie oszukam swoich przyjaciół - powiedział. Jak dodał, nie wystartuje z żadnego innego komitetu wyborczego niż Platformy, bo "nie zgadza się z żadnymi innymi poglądami, niż głosi PO". Tyszkiewicz zaznaczył też, że nie zamierza krytykować Platformy Obywatelskiej. - Będę kibicował PO, będę pomagał, będę pomagał moim przyjaciołom, którzy startują z list PO do Sejmu - zaznaczył. Wyraził też przekonanie, że Platforma wygra nadchodzące wybory parlamentarne.

Przypomniał, że został posłem, startując z 16. miejsca na liście w  wieku 27 lat, "w stolicy, bardzo trudnym okręgu wyborczym". Wyraził też nadzieję, że "jednomandatowe okręgi zagoszczą również w Sejmie". Zaznaczył, że do końca tej kadencji Sejmu chcę służyć swym wyborcom "najlepiej, jak potrafi". - Nie mówię "żegnajcie", tylko "do widzenia", bo jestem przekonany, że kiedyś się tu jeszcze spotkamy - zakończył wystąpienie polityk.

Odchylenia piskorskie

Źródła we władzach PO informowały wcześniej, że cztery lata temu Tyszkiewicz znalazł się na liście ugrupowania warunkowo, zarzucono mu związki z "piskorczykami" (zwolennikami Pawła Piskorskiego), a  definitywnie jego karierę w PO przekreśliły negocjacje z SLD. 18 lipca Tyszkiewicz mówił, że SLD zaproponował mu start z drugiego miejsca swojej listy w Warszawie. Jak zaznaczył, propozycji nie przyjął. - Nie wyobrażam sobie startu z żadnej innej listy poza PO - mówił wówczas Tyszkiewicz.

Gronkiewicz-Waltz go nie chciała

Według nieoficjalnych informacji PAP zdecydowaną przeciwniczką umieszczania Tyszkiewicza na liście Platformy była od początku wiceprzewodnicząca partii, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz; we wtorek - na posiedzeniu zarządu partii - premier i szef Platformy Donald Tusk przychylił się do jej zdania i rekomendował usunięcie Tyszkiewicza z warszawskiej listy PO. Szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki mówił wcześniej, że decyzja zarządu o skreśleniu Tyszkiewicza z listy warszawskiej zapadła jednomyślnie i jest ostateczna.

zew, PAP