Dorn: PO nie mówi całej prawdy

Dorn: PO nie mówi całej prawdy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ludwik Dorn (fot. FORUM) 
- Brakuje mi ze strony rządu i szefa NBP jednego komunikatu: na razie jest dobrze, ale idą trudne, ciężkie czasy - mówił w "Salonie politycznym Trójki" Ludwik Dorn, były marszałek Sejmu.
Polityk uważa, że kryzys finansowy trwał będzie jeszcze co najmniej kilka lat. Jego zdaniem wskazują na to wnioski płynące z historii: Wielkiego Kryzysu lat 20. i kryzysu naftowego lat 70.

"Brakuje posłańca złych wieści"

Zdaniem Dorna świat potrzebuje co najmniej kilku lub kilkunastu lat, by złapać globalną równowagę po okresie, gdy Zachód bez opamiętania się zadłużał. Polityk uważa, że brakuje ludzi, którzy gotowi byliby poinformować o zbliżających się problemach opinię publiczną.

Według byłego członka PiS zainteresowani ujawnieniem prawdy nie są ani politycy Prawa i Sprawiedliwości, którym wyborcy "ucięliby głowę i potraktowali jak posłańca złych wieści", ani politycy Platformy Obywatelskiej, którzy wolą udawać, że Polska jest bezpieczna. - Rząd i Platforma Obywatelska wybrały strategię demobilizacyjną, na zasadzie nasza chata z kraja, u nas spokojnie, nasze obligacje teraz sprzedają się dobrze - uważa Dorn. Najbardziej zadziwiająca jest według polityka bierność szefa Narodowego Banku Polskiego, który jako jedyny nie musi walczyć ani o poparcie wyborców, ani polityków.

Były wicepremier uważa, że przyjęta przez Platformę Obywatelską strategia przeczekania mogłaby sprawdzić się jedynie w przypadku, w którym kryzys miałby skończyć się już za kilka miesięcy. Na razie zdaniem polityka nic na to nie wskazuje. - Winą czynników wewnętrznych jest to, że nie jesteśmy gotowi na trudne czasy - uważa Dorn.

"Rząd prowadzi do katastrofy. Będą przedterminowe wybory"

Polityk sądzi, że rację może mieć Włodzimierz Czarzasty, który zapowiada podczas przyszłej kadencji przedterminowe wybory. Zdaniem Dorna  rząd nie przeprowadził dotychczas koniecznych reform, nic nie wskazuje też na to, by zdołał je przeprowadzić po wyborach. Problem jest też brak uchwalonego na przyszły rok budżetu.

Pytany o sytuację po przyszłorocznych wyborach Dorn stwierdził, że Platforma może mieć problem ze zbudowaniem koalicji. Były marszałek Sejmu ocenia, że wyniki PO i PiS mogą być do siebie bardzo zbliżone. - Opozycja będzie silniejsza niż dzisiaj, a wcale nie wykluczam jakiejś jedno-dwupunktowej przewagi PiS-u nad Platformą - uważa Dorn. Polityk spodziewa się też niskiego wyniku Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który jego zdaniem nie potrafi zbudować stabilnego wizerunku i zdobyć wyborców.

O dymisjach w wojsku: "na aniołków nie trafiło"

Zdaniem Dorna dobrze, że rząd doprowadził do dymisji w wojsku. Polityk uważa, że raport Millera pokazał bardzo dużo nieprawidłowości, także takich, które powinny zostać zbadane przez prokuraturę. Dorn podkreśla jednak, że jako były szef MSWiA wątpi, czy odpowiedzialni zostaną odpowiednio ukarani. - W takich sytuacjach pojawia się zjawisko tak zwanej "ucieczki pod kapelusz". Ktoś kto liczy się, że znajdzie się w sytuacji procesowej, zaczyna kalkulować co mu się bardziej opłaca: czy, że będzie się nim zajmować Prokuratura Wojskowa, czy że powszechna - tłumaczył polityk.

Państwowy pogrzeb Leppera - właściwy

Były wicepremier sądzi, że zorganizowanie dla Andrzeja Leppera państwowego pogrzebu było właściwe. Polityk uważa, że praktyka pogrzebu państwowego powinna upowszechnić się wobec wszyskich wyższych urzędników państwowych, niezależnie od tego jak są oceniani. Dorna dziwi natomiast bezwład i pośpiech informacyjny służb odpowiedzialnych za zbadanie okoliczności śmierci Andrzeja Leppera, które bardzo szybko, bo tego samego dnia stwierdziły, że było to samobójstwo, zaś motywem były problemy finansowe. - Wygląda na to, że zapadła decyzja by tą kwestię sformatować, a ja mam tutaj swoje wątpliwości - mówił Dorn.

tch, "Trójka"