Fundacja "Gwiazda Nadziei" donosi na Kopacz

Fundacja "Gwiazda Nadziei" donosi na Kopacz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ewa Kopacz, fot. Wprost 
Doniesienie na Ewę Kopacz do warszawskiej prokuratury złożyła fundacja "Gwiazda Nadziei", która opiekuje się chorymi na żółtaczkę typu B. Była minister zdrowia oskarżana jest o niedopełnienie swoich obowiązków.
- Minister zdrowia pozbawiła nas tańszego i skutecznego w walce z wirusem żółtaczki leku. Dała droższy i szkodliwy - mówi jeden z pacjentów, którzy wraz z fundacją złożyli doniesienie. Wirus żółtaczki typu B obecny w organizmie chorej osoby, bardzo często nie wywołuje objawów choroby, ale systematycznie niszczy wątrobę. Dlatego osoby zarażone powinny przyjmować leki, które mają na celu usunięcie wirusa z krwi.

O tym, jakie leki dostaną chorzy, decyduje minister zdrowia. Programy terapeutyczne, które wydaje minister są finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Dla pacjentów leki są więc bezpłatne. Obecnie programem tym jest objętych w Polsce ok. 13 tys. osób.

Katowicka fundacja krytykuje Kopacz za wybranie do programu lamiwudyny. Przyjmowanie tego preparatu przez 5 lat, u 80 proc. chorych powoduje nieodwracalną mutację wirusa. - Wirus uodparnia się na leczenie, narażając chorych na powikłania grożące utratą zdrowia i życia, takie jak marskość czy pierwotny rak wątroby - tłumaczy Robert Flisiak, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii Uniwersytetu medycznego w Białymstoku.

- Nie rozumiemy, dlaczego minister wybrała droższą i gorszą opcję - mówi Marek Józek z "Gwiazdy Nadziei". Pacjenci i pracownicy fundacji uważają, że Kopacz mogła zamiast lamifundyny, zaproponować do programu inne leki, które są zarówno bardziej skuteczne, jak i tańsze. Według fundacji Kopacz naruszyła art. 231 kodeksu karnego, czyli nie dopełniła swoich obowiązków, działając tym samym na szkodę interesu publicznego.

"Gazeta Wyborcza", emn