IPN: SB podrabiała dokumenty na Wałęsę. "Widać, że prawda zwycięża"

IPN: SB podrabiała dokumenty na Wałęsę. "Widać, że prawda zwycięża"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa: przecież ja wiem, co robiłem, wiem, jak walczyłem (fot. Wprost) Źródło:Wprost
Dotychczas zebrany materiał dowodowy potwierdził fakt, że w latach 80. ub. wieku funkcjonariusze SB podrabiali dokumenty o współpracy Lecha Wałęsy z organami bezpieczeństwa PRL - poinformował pion śledczy IPN.
- Dla mnie to było od początku jasne. Zawodowo to dobrze było zrobione, stąd wielu się na to nabierało. Prawda prędzej czy później zwycięży i tym razem widać, że zwycięża – powiedział Lech Wałęsa. Były prezydent podkreślił, że był pewien, iż śledztwo IPN doprowadzi do  takich ustaleń. - Przecież ja wiem, co robiłem. Wiem, jak walczyłem, wiem co się działo i dlatego spokojnie czekałem na prawdę – dodał Lech Wałęsa.

Prawda czy fałsz?

Śledztwo prowadzone jest od jesieni 2008 roku w pionie śledczym IPN w  Białymstoku, przekazano je tam z Gdańska. Chodzi o dokumenty świadczące o rzekomej współpracy Wałęsy z SB, by skompromitować go przed komitetem pokojowej Nagrody Nobla w 1982 roku. W 1983 roku ówczesny lider Solidarności został jej laureatem. Drugi aspekt śledztwa dotyczy podejrzenia przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy SB, co miało polegać na sfabrykowaniu nagrania rozmowy Lecha Wałęsy z bratem, dotyczącej rzekomego konfliktu Lecha Wałęsy z hierarchią kościelną, a także przesłania na zagraniczne konta ok. miliona dolarów, które to nagranie zostało potem wyemitowane w  mediach, by poniżyć go w oczach opinii publicznej.

Śledztwo zawieszone. "Staramy się być dokładni"

Jak poinformował naczelnik pionu śledczego IPN w  Białymstoku prokurator Zbigniew Kulikowski, śledztwo jest zawieszone. Wcześniej powiedział, że chodzi o poszukiwanie świadka, obywatela Polski, którego informacje mogą być cenne w śledztwie. Szczegółów nie zdradził. - Staramy się być dokładni - dodał jedynie. Prokurator Kulikowski dodał jednocześnie, że nie zajmuje stanowiska "co do oceny wiarygodności całości dokumentów dokumentacji zgromadzonej w IPN, a dotyczącej Lecha Wałęsy". Zaznaczył, że śledztwo prowadzone w Białymstoku nie dotyczy działalności Lecha Wałęsy w latach 70. ubiegłego wieku.

Sześć lat śledztwa

Śledztwo wszczął w maju 2005 roku gdański oddział IPN po  zawiadomieniu złożonym przez byłego prezydenta, potem przekazano je do  Białegostoku. Formalnie dotyczy ono zbrodni komunistycznej. W śledztwie prowadzonym w Gdańsku prokuratorzy badali m.in. akta operacji SB o kryptonimie "Ambasador" i "Sąd", interesowali się też sprawami obiektowymi o kryptonimie "Tęcza" i innymi materiałami wytworzonymi przez różne jednostki MSW czy przez SB, a dotyczącymi Lecha Wałęsy.

zew, PAP