"Refundacją PO-PSL będą mogły się chwalić kilkadziesiąt lat"

"Refundacją PO-PSL będą mogły się chwalić kilkadziesiąt lat"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. PAP/Andrzej Hrechorowicz) 
- Przeprowadziliśmy jedną z najtrudniejszych reform w Polsce - powiedział minister zdrowia Bartosz Arłukowicz (PO), przedstawiając w Sejmie informację rządu na temat sytuacji w służbie zdrowia po wejściu w życie ustawy refundacyjnej.

Arłukowicz podkreślił, że wszystkie ekipy rządzące Polską próbowały wprowadzić regulacje zawarte w ustawie refundacyjnej. - Prób było wiele, nigdy nikomu nie udało się do końca tej reformy przeprowadzić -  powiedział minister zdrowia. - Mimo kosztów i emocji przeprowadziliśmy jedną z najtrudniejszych reform w Polsce - dodał.

Arłukowicz: udało się stworzyć skuteczny mechanizm

Minister ocenił, że ustawa refundacyjna, która weszła w życie 1  stycznia, zmieniła rynek leków w Polsce. Jak mówił, udało się stworzyć skuteczny mechanizm dostępu pacjentów do nowoczesnych medykamentów. - To  kompleksowa regulacja sposobu refundacji leków w Polsce - podkreślał Arłukowicz. Zapewnił, że cyklicznie będą wprowadzane na listę refundacyjną coraz bardziej nowoczesne leki. Mają to umożliwić negocjacje z koncernami farmaceutycznymi. Dodał, że funkcjonowanie ustawy refundacyjnej będzie na bieżąco monitorowane. Arłukowicz przypomniał też, że ustawa została już znowelizowana. - Wysłuchaliśmy uwag ze strony środowisk lekarskich, aptekarskich i pacjentów - powiedział.

PO: opozycja skandalicznie wykorzystywała niepokój

Prezentując stanowisko klubu PO, poseł Jarosław Katulski stwierdził, że opozycja stworzyła wirtualny obraz tragedii narodowej. Katulski określił wystąpienia opozycji, po wejściu w życie nowych przepisów refundacyjnych, jako "skandaliczne wykorzystanie niepokoju pacjentów, wprowadzonych w błąd". Poseł PO podkreślał, że w proteście pieczątkowym uczestniczyło 20 proc. lekarzy, a jedynie część farmaceutów zamykała swoje apteki na  godzinę i to tylko przez trzy dni.

Katulski ocenił, że istotą ustawy refundacyjnej jest m.in. zwiększenie dostępności do farmakoterapii oraz zapewnienie odpowiedniej jakości leków. Zdaniem posła Platformy, nowe przepisy wprowadzają przejrzyste procedury obejmowania medykamentów refundacją, gdyż decyzje w tej sprawie będą zapadały w gronie ekspertów, a nie - jak mówił - przy kawiarnianym stoliku. W ocenie Katulskiego, każda próba reformy ochrony zdrowia spotyka się krytyką opozycji.

"PO-PSL będzie się tym chwaliła przez kilkadziesiąt lat"

Przedstawiając informację rządu na temat sytuacji w  służbie zdrowia po wejściu w życie ustawy refundacyjnej, wiceminister zdrowia Jakub Szulc oświadczył, że wpłynęło ponad 100 kolejnych wniosków firm farmaceutycznych w sprawie obniżek cen leków. Według Szulca, ustawa refundacyjna jest osiągnięciem, którym rząd PO-PSL będzie mógł chwalić się w perspektywie nie kilku, ale  kilkudziesięciu lat. Wiceminister zdrowia podkreślał, że nowe przepisy zwiększą dostępność do nowoczesnych terapii oraz przyczynią się do  obniżenia poziomu współpłacenia przez pacjentów.

Szulc ocenił, że ustawa refundacyjna likwiduje nierówność w  funkcjonowaniu aptek, szczególnie prowadzonych przez pojedynczych farmaceutów, gdyż na obowiązywaniu starych zasad korzystały jedynie apteki sieciowe. Wiceminister zaznaczył też, że nowe przepisy ograniczają zjawiska patologiczne w obrocie produktami leczniczymi. - Ustawa wprowadza czytelne i przejrzyste zasady konkurencji, racjonalizację wydatków NFZ - mówił Szulc. Zapewnił jednocześnie, że  oszczędności Funduszu będą przeznaczane na finansowanie kolejnych terapii. Wiceminister podkreślił też, że nowe przepisy wprowadziły precyzyjne kryteria obejmowania leków refundacją lub ich usuwania z listy.

PiS: pacjenci widzą dno i ciemność

- Ustawa refundacyjna nie poprawiła dostępności leków; po jej wejściu w  życie pacjenci więcej do nich dopłacają - mówił poseł PiS Bolesław Piecha. Podkreślał, że PiS do takich zmian "nie przyłoży ręki". - Pacjenci po wejściu (w życie) ustawy refundacyjnej w swoich portfelach widzą dno, ciemność – podkreślił Piecha, prezentując stanowisko klubu PiS w sprawie informacji rządu na temat sytuacji w służbie zdrowia po wejściu w życie ustawy refundacyjnej.

Piecha ocenił, że NFZ zaoszczędził dzięki ustawie 700 mln zł, gdyż z  listy leków refundowanych zniknęło 800 pozycji. Dodał, powołując się na  badania, że współpłacenie pacjentów zwiększyło się o 300 mln zł. Jak mówił, w założeniu ustawa miała ograniczyć tzw. turystykę lekową –  praktykę polegającą na szukaniu apteki oferującej tańsze leki. - Natomiast pacjent zamiast szukać tańszego leku, na początku roku szukał apteki, która w ogóle zrealizuje mu receptę na lek refundowany -  powiedział. - Do takiego reformowania ochrony zdrowia ręki nie przyłożymy - podkreślił.

PSL: za długo, zbyt późno

Poseł PSL Marek Gos ocenił, że prace nad listą leków refundowanych trwały zbyt długo i że została ona opublikowana za późno. Według posła PSL, gdyby listę leków refundowanych opublikowano wcześniej niż w końcu grudnia, byłoby mniej spekulacji i okazji do ataku opozycji. Gos podkreślił także, że wejścia w życie ustawy refundacyjnej nie można było przekładać w czasie. - Muszą być regulacje państwa, które w centrum uwagi stawiają pacjenta - mówił.

Gos ocenił, że przed nowelizacją ustawa refundacyjna, która weszła w  życie 1 stycznia, zawierała rygorystyczne i nie do końca obiektywne zasady nadzoru nad rynkiem leków. Sankcje – według niego - były zbyt wygórowane, przepisy wprowadzały również nadmierną dowolność jeżeli chodzi o kontrolę NFZ. Poseł ocenił, że nowela ustawy refundacyjnej (prezydent podpisał nowelę w poniedziałek) była "dużym krokiem" w stronę środowisk lekarskich i aptekarskich. Zaznaczył jednak, że pewne sankcje muszą pozostać. - Im więcej będziemy manipulować w ustawie, tym gorzej -  dodał.

Poseł PSL oświadczył, że je go klub oczekuje, iż ministerstwo zdrowia doprowadzi do kompromisu z lekarzami i aptekarzami. - Sporne kwestie da się uregulować w drodze rozporządzeń ministra zdrowia i zarządzeń prezesa NFZ - podkreślił. Gos mówił także, iż ustawa refundacyjna wzbudza kontrowersje, gdyż dotyczy potężnego rynku leków wartego 32 mld zł. - Zainteresowanych uszczknięciem z tego tortu jest wielu - zauważył.

Ruch Palikota: problemy nie zostały rozwiązane

- Nowela ustawy refundacyjnej nadal nie rozwiązuje wielu problemów lekarzy i aptekarzy, a największe oszczędności dla NFZ przyniesie współpłacenie pacjentów przewlekle chorych, regularnie przyjmujących leki - przekonywała Halina Szymiec-Raczyńska z Ruchu Palikota. Stwierdziła, że w Polsce poziom współpłacenia przez pacjentów za leki jest najwyższy w Europie. Przekonywała, że największe oszczędności dla  NFZ przyniesie współpłacenie pacjentów chorych na przewlekłe choroby wymagające regularnego przyjmowania leków. - Chorzy nie mogą wybierać pomiędzy leczeniem a jedzeniem - podkreśliła.

Posłanka zwróciła uwagę, że ustawa refundacyjna doprowadziła do sytuacji, w  której szereg leków jest refundowanych tylko w przypadku wskazań rejestracyjnych. - A przecież pan wie, że ok. 40 proc. chorych leczonych onkologiczne, leczonych jest według wskazań, których brak w ulotce rejestracyjnej. Np. dzieci i kobiety w ciąży chorują na nowotwory, ale z  reguły leki nie są dla tych grup rejestrowane, bo nie prowadzi się dla  nich badań klinicznych. Wiedza lekarza onkologa klinicznego pozwala jednak w tych niezarejestrowanych wskazaniach stosować leki z wielką korzyścią dla chorego. Zabronienie lekarzowi leczenia tych grup chorych zgodnie z zasadami sztuki lekarskiej, naraża ich na śmierć - zaznaczyła Szymiec-Raczyńska, zwracając się do ministra zdrowia.

Jej zdaniem, choć nowelizacja stwarza w perspektywie rozwiązanie tego problemu, nadal nie rozwiązuje wielu problemów lekarzy i aptekarzy. Piotr Chmielowski (Ruch Palikota) zwrócił uwagę, że dzięki tej ustawie Polska wyprzedza USA w wydatkach publicznych na leki w relacji do ich ceny: w  USA jest to 32 proc., w Polsce - 37 proc. - Z tą tylko różnicą, że Polska jest w Europie, a w Europie średnia to ok. 60 proc. - dodał - Wystarczyło powiedzieć publicznie: przepraszam, będzie drożej, bo  musi, ale będzie lepiej, bo sprawiedliwiej. Zapewniam, że całe społeczeństwo by w to uwierzyło, nie byłoby lęków i protestów. Ale  byliście tchórzami, a tchórzostwo, to brak szacunku dla ludzi -  zarzucił Chmielowski.

SLD: to ustawa eksterminacyjna

Poseł Marek Balt (SLD) mówił, że ustawa refundacyjna doprowadzi do upadku wielu szpitali, szkodzi i powinna nazywać się ustawą eksterminacyjną. Podkreślił, że nie przewidziano w niej różnic między szpitalną a  detaliczną dystrybucją leków. - Już dziś szpitale otrzymują pisma od  hurtowni, producentów, że będą płaciły za leki więcej - powiedział. Zdaniem posła SLD efektem wejścia w życie ustawy będzie upadłość wielu szpitali. - Przepraszam, ale to wymyślić mógł tylko idiota - powiedział Balt.

Ziobryści: założenia były dobre, ale...

Kolejny raz polski obywatel płaci za źle przygotowane i źle wprowadzane reformy - mówił z kolei Andrzej Dera z klubu Solidarna Polska. Zdaniem Dery, ustawa refundacyjna z założenia była dobra. - Ona miała regulować kwestię pomiędzy pieniędzmi publicznymi, zbieranymi z  naszych składek a producentami. Ale był warunek, że nie miało być to  kosztem pacjentów. A niestety pacjenci płacą za te błędy - mówił. Zaznaczył, że kolejny raz "polski obywatel płaci za źle przygotowane i  źle wprowadzane reformy". - Jesteście mistrzami niedorobionych reform -  zarzucił obecnej koalicji. - Z czym my się nie zgadzamy, szanowni państwo? Z takim stanowieniem prawa: bez wcześniejszego informowania, przejrzystości, jawności. Tego wszystkiego w przypadku tej ustawy zabrakło, stąd był ten bałagan -  uznał Dera.

zew, PAP