Cichocki broni szefa BOR. "Z ocenami trzeba jeszcze poczekać"

Cichocki broni szefa BOR. "Z ocenami trzeba jeszcze poczekać"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jacek Cichocki, fot. PAP/Leszek Szymański
- Bronię generała Janickiego, ponieważ tylko w momencie, kiedy prokuratura zakończy postępowanie i wyda w sposób niezależny i autonomiczny postanowienie, czy o umorzeniu, czy o postawieniu zarzutów, będziemy mogli oceniać działania BOR w sprawie katastrofy smoleńskiej - powiedział w Radiu Zet minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki.

23 stycznia prokuratura ujawniła 20 "najistotniejszych uchybień" BOR wskazanych we wnioskach przez biegłych, które wpłynęły na  obniżenie bezpieczeństwa osób chronionych. Wśród nich eksperci prokuratury wymienili m.in. brak rekonesansu na lotnisku w Smoleńsku oraz zbyt pobieżne przeprowadzenie rekonesansu w pozostałych miejscach planowanego pobytu; wyznaczenie do pracy funkcjonariuszy bez doświadczenia w działaniach poza granicami Polski. Biegli wskazali też na brak obecności funkcjonariusza BOR na lotnisku w Smoleńsku przed i podczas lądowań samolotów 7 i 10 kwietnia i  niezorganizowanie ochrony miejsc bazowania samolotów na lotnisku oraz  nieprzeprowadzenie odprawy koordynacyjnej. z ustaleń wynika również, że plany zabezpieczeń obu wizyt były sporządzone w sposób sprzeczny z przepisami i zasadami prowadzenia działań ochronnych.

Z oceną trzeba poczekać

Szefa BOR Mariana Janickiego broni jednak minister spraw wewnętrznych Jacek Cichocki. - Bronię generała Janickiego, ponieważ tylko w momencie, kiedy prokuratura zakończy postępowanie i wyda w sposób niezależny i autonomiczny postanowienie, czy o umorzeniu, czy o postawieniu zarzutów, będziemy mogli oceniać działania BOR w sprawie katastrofy smoleńskiej - powiedział w Radiu Zet. - Wcześniej trzeba się wstrzymać, bo od oceny odpowiedzialności jest prokuratura - dodał Cichocki komentując komunikat prokuratury wojskowej, wedle którego Biuro Ochrony Rządu dopuściło się uchybień w zabezpieczeniu wizyty Lecha Kaczyńskiego w Smoleńsku. - Nie traktuję komunikatu prokuratury w sprawie BOR jako materiału rozstrzygającego. Byłem zaskoczony tym komunikatem, a nie miałem dostępu do tej analizy, o której mówi prokuratura, dlatego aby wyrobić sobie zdanie rozmawiałem z prokuratorem Seremetem oraz sięgnąłem do analizy NIK w tej sprawie. Inspektorzy NIK wskazywali, że w świetle wówczas obowiązujących przepisów, zapisanych w ustawie o BOR, ta służba wypełniła swoje zadanie. Na dziś nie ma danych, które pozwalają postawić BOR zarzuty, jeżeli chodzi o odpowiedzialność za te elementy bezpieczeństwa, które mogły mieć znaczenie dla tej tragedii - mówił Cichocki.

"Gdzie ma być BOR? Nie wiem"

Na sugestię, że funkcjonariuszy BOR nie było na lotnisku w Smoleńsku, minister odparł: - Chciałbym, żeby postępowanie prokuratorskie zakończyło się jak najszybciej. Nie jestem, podobnie jak wiele osób wypowiadających się na ten temat, specjalistą od tego, gdzie powinien być BOR. Natomiast jeżeli doszło do jakiś nieprawidłowości, to oczekuję że prokuratura zajmie w tej sprawie jednoznaczne stanowisko.

Cichocki ocenił, że nie ma uzasadnienia dla ponownego powołania komisji badającej katastrofę w Smoleńsku. - Nie widzę uzasadnienia, żeby tę komisję powoływać na tym etapie. Uważam, że trzeba pozwolić pracować prokuraturze, żeby ona mogła w pełni wykonać swoją pracę. Za jakiś czas mogą pojawić się nowe możliwości techniczne, które sprawią że będzie można wrócić do badania. Ale celem Komisji Millera było to, aby wyciągnąć z katastrofy wszystkie wnioski i naprawić wszystko, co źle funkcjonowało, aby ponownie do takiej tragedii nie doszło - stwierdził Jacek Cichocki.

Radio Zet, ps