BSE po raz trzeci (aktl.)

BSE po raz trzeci (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Jakubowicach na Opolszczyźnie wykryto trzeci przypadek BSE w Polsce. Służby weterynaryjne starały się ukryć nazwę stada przed opinią publiczną.
Krowa pochodziła ze stada krów mlecznych. Wojewódzki lekarz weterynarii Kazimierz Dubiński nie chciał w związku z tym zdradzić dokładnego miejsca pochodzenia zarażonej krowy.
"To jest dość duże stado krów mlecznych i mogło by to wywołać niepotrzebna panikę. Ten przypadek nie ma wpływu na jakość mleka" -  tłumaczył.
"Krowa pochodziła z dużego stada w powiecie kluczborskim (woj. opolskie). Była potomstwem sprowadzonej z Holandii krowy, która żyje i nie ma objawów choroby" -  mówił główny lekarz weterynarii Piotr Kołodziej. Chore zwierzę ma 9 lat.
Jego zdaniem, przypadki BSE u bydła będą się jeszcze zdarzać, bo  jeszcze kilka lat temu mączki pochodzenia zwierzęcego były wykorzystywane w karmieniu bydła. "Obecnie procedury kontrolne są ścisłe, dlatego wykrywamy takie przypadki".
Jak oznajmił Kołodziej, "wykrycie kolejnego przypadku BSE nie było dla nas w zasadzie żadnym zaskoczeniem. Wiadomo było, że kiedyś to nastąpi. Ten przypadek dotyczy największego do tej pory stada".
Mięso wykryto w rzeźni w woj. śląskim; została ona już zdezynfekowana. Wiadomo też, że część zwierząt z tego samego gospodarstwa trafiło do rzeźni w woj. małopolskim.
"Czekamy na potwierdzenie wyników badań w laboratorium w Puławach" - powiedział Kołodziej.
Przypadek BSE z Opolskiego jest trzecim w Polsce. Wcześniej stwierdzono dwa zachorowania bydła na tę chorobę w  sierpniu w Lubelskiem oraz w Małopolsce w maju tego roku, również podczas rutynowego badania w rzeźni.
Mieszkańcy Jakubowic w powiecie kluczborskim (opolskie) dopiero od dziennikarzy dowiedzieli się, że w ich wsi znajduje się hodowla, w której wykryto trzeci w  Polsce przypadek BSE.
W tamtejszym gospodarstwie hodowanych jest około 400 mlecznych krów. Ich zdaniem, rozważane przez weterynarzy wybicie kilkudziesięciu sztuk bydła z hodowli byłoby dużą stratą dla  gospodarstwa.
"Wyobraża pan sobie - wybić tyle sztuk bydła? To wielka strata, tu wszystko na mleku stoi, bo z pola już nie da się wyżyć" -  mówiła jedna z mieszkanek. "Żeby tylko nie było tak jak w Anglii, co pokazywali w telewizji" - dodał inny gospodarz.
em, pap