Nowak odwołał Klicha

Nowak odwołał Klicha

Dodano:   /  Zmieniono: 
Edmund Klich (fot. Grzegorz Jakubowski/PAP)
Edmund Klich przestanie być szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych - taką decyzję podjął minister transportu i budownictwa Sławomir Nowak. - W zasadzie nie było innego wyjścia, gdy komisja jednogłośnie podjęła taką decyzję. Wysłuchałem wszystkich stron i po wysłuchaniu uznałem, że nie ma możliwości polubownego rozstrzygnięcia sprawy - uzasadnił swoją decyzję Nowak.

- Pracami Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych pokieruje na  razie jej sekretarz Agata Kaczyńska - poinformował Nowak. Dodał, że poprosił Komisję o wyłonienie nowego kandydata na szefa komisji. - W imię ustabilizowania sytuacji w komisji zwróciłem się do jej członków o wyłonienie kandydata na szefa komisji. Albo z członków komisji, lub o wskazanie jakiegoś autorytetu spoza grona komisji - wyjaśnił minister.

Nowak podkreślił, że jego decyzja jest podyktowana tym, iż chce, by nowy szef komisji miał "pełną legitymację jej członków do sprawowania tej funkcji". Zaznaczył, że chodzi zarówno o uspokojenie sytuacji, jak i o przywrócenie normalnego, ustabilizowanego trybu pracy tego organu. - Ostatnie lata nie  były łatwym czasem dla tej komisji - dodał Nowak.

Szef resortu nie chciał oceniać pracy Klicha ani jako szefa PKBWL, ani jako akredytowanego przy MAK - pozostawiając to "osądowi opinii publicznej". Zarazem - pytany o sprawę nagrywania przez Klicha swych rozmów z szefami MON i  Sztabu Generalnego - Nowak przyznał, że ma "swój pogląd na temat jego pewnych działań i aktywności". Podkreślił jednak, że jego decyzja wynika jedynie z przesłanki formalnej - jaką był wniosek członków komisji. Nowak ocenił przy tym, że wniosek ten był podyktowany "relacjami interpersonalnymi" w gronie komisji. - Nie jest moją intencją wnikanie do  wewnątrz tych relacji. Były skargi o mobbing, ale nie chcę w to wnikać - zapewnił. - Myślę, że jemu też ta decyzja ulżyła - dodał minister mówiąc o Klichu, z którym spotkał się jeszcze przed konferencją.

Sam Klich powiedział, że jest zadowolony z decyzji ministra. Podkreślił, że prawdopodobnie w najbliższym czasie sam by zrezygnował z  członkostwa w komisji. - Nie da się przecież pracować w takim środowisku, prawda? - pytał retorycznie.

Za co odwołali Klicha?

Resort ujawnił treść wniosku komisji do Nowaka w sprawie odwołania Klicha, sporządzonego przez członka komisji Tomasza Kuchcińskiego. Sekretarz komisji Agata Kaczyńska napisała do Nowaka, że w głosowaniu wniosek ten uzyskał bezwzględną większość. W uzasadnieniu dokumentu czytamy, że wniosek spowodowany jest "całkowitą utratą autorytetu przez Edmunda Klicha, co uniemożliwia dalsze sprawowanie przez niego funkcji". Zarzucono mu "brak cech i umiejętności interpersonalnych", "ograniczone umiejętności w komunikowaniu się, prymitywne metody motywowania pracowników oraz - co najistotniejsze - częste kreowanie konfliktów, których nie jest w stanie rozwiązać".

W uzasadnieniu wniosku wymieniono trzy jego przyczyny: pierwsza to zachowanie Klicha po pierwszym głosowaniu w komisji nad jego odwołaniem (w styczniu 2011 r.), gdy Klich m.in. miał "w sposób impertynencki" wyrażać niezadowolenie z wyników tego głosowania i "urągać członkom komisji przywołując ich domniemane choroby". Podkreślono, że Klich nigdy nie  wyraził ubolewania z powodu tych wydarzeń. Druga przyczyna to publiczne negatywne oceny pracy komisji, jakie miał wypowiadać E.Klich, co godziło w dobre imię członków komisji.

Na końcu Kuchciński w przegłosowanym przez komisję wniosku uzasadnia go faktem nagrywania przez Klicha jego rozmów z ministrem obrony i szefem sztabu generalnego, co uznano za  nieetyczne. "Fakt nagrywania konstytucyjnego ministra odpowiedzialnego za obronę naszego kraju i brak chociażby rumieńca wstydu z tego powodu, ostatecznie pogrzebało autorytet Edmunda Klicha" - czytamy we wniosku o odwołanie.

Klich: argumentów za moim odwołaniem - brak

Wcześniej Klich w specjalnym oświadczeniu napisał, że wniosek o  jego odwołanie, złożony 21 grudnia 2011 r., "nie zawiera żadnych argumentów merytorycznych". "W szczególności nie odnosi się do tego, że  Komisja pod moim kierownictwem znacznie zwiększyła swą efektywność, a  badania wypadków lotniczych prowadzone są sprawnie i prowadzą do konkretnych wniosków" - napisał Klich. Według jego informacji w 2005 r. Komisja zakończyła badanie jedynie 20 wypadków. W oświadczeniu Klich napisał, że gdy objął funkcję przewodniczącego w 2006 r. zaległości w badaniach dotyczyły 194 wypadków, a "dzięki jego determinacji tylko w 2006 udało się zakończyć 150 postępowań i praktycznie wyeliminować opóźnienia". "Po katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. temperatura emocji wokół polskiego lotnictwa wzrosła do poziomu, który sprzyja wielu nieracjonalnym ocenom i zachowaniom. Źle się stało, że dotyczy to także członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Do uspokojenia tych nastrojów potrzebna jest dalsza merytoryczna i bardzo intensywna praca. I  o to będę w dalszym ciągu, w miarę możliwości dbał" - przekonywał Klich.

Już na początku 2011 r. Komisja przyjęła wniosek o odwołanie Klicha, ale na dymisję nie zgodził się ówczesny minister infrastruktury Cezary Grabarczyk. W tamtym czasie 13 z 15 członków komisji zarzucało Klichowi m.in., że jego "bierna postawa" we współpracy z  rosyjskim Międzypaństwowym Komitetem Lotniczym spowodowała, iż w  ostatecznym raporcie MAK na temat katastrofy smoleńskiej nie uwzględniono wielu wniosków strony polskiej.

Czym się zajmuje PKBWL?

Komisja, obecnie działająca przy Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, bada wszystkie wypadki i poważne incydenty lotnicze, do których doszło na terenie Polski. Ma ustalać ich przyczyny i okoliczności, nie orzeka co do winy i  odpowiedzialności, natomiast na podstawie wyników badań proponuje odpowiednie środki dla zapobiegania wypadkom w przyszłości. Raporty i zalecenia komisji stanowią podstawę do  podjęcia przez prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego decyzji w sprawie podjęcia działań profilaktycznych. Ustalaniem przyczyn wypadków w lotnictwie wojskowym zajmuje się z  kolei Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego. W przeciwieństwie do PKBWL, nie działa ona stale - każdorazowo po katastrofie lub poważnym incydencie powołuje ją szef MON.

PAP, arb