"Proces Kamińskiego nie budzi emocji". Sprawa zostaje w sądzie rejonowym

"Proces Kamińskiego nie budzi emocji". Sprawa zostaje w sądzie rejonowym

Dodano:   /  Zmieniono: 
Mariusz Kamiński (fot. DAMIAN BURZYKOWSKI / Newspix.pl )Źródło:Newspix.pl
Warszawski sąd rejonowy poprowadzi proces b. szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego trzech współpracowników za domniemanie nadużycia prawa przy "aferze gruntowej" w 2007 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie odmówił przeniesienia sprawy do sądu okręgowego.
SA nie uwzględnił wniosku Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście o  przeniesienie tego procesu do Sądu Okręgowego w Warszawie. SR uzasadniał swój wniosek "szczególną wagą sprawy". SA może przekazać do SO sprawę o każde przestępstwo ze względu "na szczególną wagę lub zawiłość sprawy". Stało się tak wcześniej z  procesami m.in.: Lwa Rywina, b. szefa MSW Andrzeja Milczanowskiego, b. ministra skarbu Emila Wąsacza, b. wiceszefa MON Romualda Szeremietiewa, b. wiceminister kultury Aleksandry Jakubowskiej, b. szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego, b. ministra gospodarki Wiesława Kaczmarka.

"Sprawa Kamińskiego nie budzi dość dużych emocji"

Według SA sprawa b. szefów CBA nie budzi aż takich społecznych emocji, które uzasadniałyby jej szczególny charakter. Jak powiedziała PAP rzeczniczka SA sędzia Barbara Trębska "samo zainteresowanie mediów nie wystarcza, by można mówić o szczególnej wadze". SA nie podzielił także argumentów SR, by o szczególnej wadze świadczyłyby funkcje publiczne zajmowane przez oskarżonych. - Oni obecnie nie pełnią funkcji publicznych, oprócz pana Kamińskiego, który jest posłem - dodała sędzia.

Kamiński nadużywał uprawnień?

We wrześniu 2010 r. Prokuratura w Rzeszowie oskarżyła Kamińskiego m.in. o nadużycie uprawnień, kierowanie nielegalnymi działaniami operacyjnymi CBA oraz kierowanie podrabianiem dokumentów i wyłudzeniem poświadczenia nieprawdy. Wraz z Kamińskim oskarżeni zostali: jego b. zastępca Maciej Wąsik oraz dwóch b. dyrektorów z CBA - Grzegorz P. i  Krzysztof B. Grozi im do 8 lat więzienia. Ich proces będzie zapewne tajny.

- Ze spokojem czekam na końcowy rezultat procesu, jestem przekonany, że dowiodę swej niewinności przed niezawisłym sądem - tak na akt oskarżenia zareagował Kamiński. Według niego działania CBA były legalne. Wiązał on przedstawienie mu zarzutów w 2009 r. i odwołanie go wtedy z funkcji szefa CBA przez premiera Donalda Tuska z tym, że nieco wcześniej przekazał Tuskowi "informacje dotyczące łamania prawa podczas prac nad ustawą hazardową".

"Postawcie przed sądem prokuratorów i sędziów"

Kamiński ironizował też, że powinni odpowiadać także prokuratorzy i  sędziowie, którzy zatwierdzali wniosek CBA o kontrolę operacyjną w  "aferze gruntowej". W czerwcu 2011 r. weszła w życie zmiana prawa, zgodnie z którą służby mają obowiązek dołączania do takiego wniosku materiałów operacyjnych uzasadniających go (tego wymogu wcześniej nie  było).

Na potrzebę operacji CBA sfabrykowano dokumenty

W efekcie akcji CBA o płatną protekcję oskarżono Piotra Rybę i  Andrzeja K., do których "podstawiony" agent CBA zwrócił się o  "odrolnienie" za pieniądze 40 ha ziemi na Mazurach. Na potrzeby operacji CBA sfabrykowało dokumenty (opatrując je pieczęciami gminy Mrągowo), które przedłożono Rybie i K. do "przepchnięcia" przez ministerstwo. Trwa ich ponowny proces (po uchyleniu wyroków skazujących sądu I instancji) za powoływanie się na wpływy w kierowanym przez Leppera resorcie rolnictwa i podjęcie się za 2,7 mln zł załatwienia w ministerstwie odrolnienia. Latem 2007 r. Ryba i K. zostali zatrzymani. Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka (śledztwo wobec niego potem umorzono).

Afera gruntowa przyśpieszyła wybory

"W kręgu podejrzenia" w całej sprawie - jak mówił latem 2007 r. ówczesny premier Jarosław Kaczyński - znalazł się Lepper, którego w  związku z tym usunięto z rządu; on sam mówił o nielegalnej prowokacji. Doprowadziło to do przedterminowych wyborów parlamentarnych, które jesienią 2007 r. wygrała PO.

CBA "kusiło" oskarżonych?

Obrona Ryby i K. kwestionuje, by CBA mogło podjąć operację specjalną przeciw nim. Prawo mówi, że aby ją rozpocząć i wystąpić o zgodę do  Prokuratora Generalnego oraz sądu, trzeba mieć "wiarygodną informację" o  przestępstwie lub zamiarze jego popełnienia. Tymczasem - zdaniem obrony - to CBA "kusiło" oskarżonych, co można nawet uznać za podżeganie do  przestępstwa. Ponadto - według obrony - sfabrykowanie przez CBA dokumentów sprawy ziemi na Mazurach było nielegalne.

ja, PAP