Komorowski: nie wszędzie może być demokracja

Komorowski: nie wszędzie może być demokracja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdaniem prezydenta Bronisław Komorowskiego, obywatele Unii Europejskiej oczekują rozwiązywania problemów doraźnych UE (fot. PAP/Jacek Turczyk)
Prezydent Bronisław Komorowski ocenił, że obywatele UE nie oczekują rozważania "daleko idących projektów o kierunku ewolucji Unii, tylko rozwiązywania problemów doraźnych". Przestrzegał, by dyskusja nad przyszłością Unii nie stała się formą ucieczki przed nimi.
- Dyskusja nad przyszłością UE w warunkach kryzysu siłą rzeczy zamienia się w dyskusję zamiast, to znaczy w  dyskusję nie o rozwiązywaniu realnie istniejących dzisiaj problemów, tylko w pewną formę ucieczki w jakąś daleką perspektywę, którą przybliżamy w sposób sztuczny, aby pokazać, że generalnie nie jest źle, mamy pomysł, świat idzie ku dobremu - powiedział Komorowski.

Prezydent zauważył, że nie wszędzie panują zasady demokratyczne. - Na  przykład w Sojuszu Północnoatlantyckim demokracji nie ma, bo być nie  może, tak jak nie ma demokracji w wojsku w Polsce, mimo systemu demokratycznego - podkreślił.

Jak mówił, są instytucje, obszary, które działają bez mechanizmu demokratycznego "otoczone czy wpasowane w mechanizm demokracji ogólnej". - To jest zawsze źródło pewnego napięcia, ale tak musi być, jeśli chcemy pogodzić sprawność w funkcjonowaniu, zdolność do rozwiązywania realnych problemów z zasadami, które - uważamy - służą dobrze nam samym, całej społeczności naszego kraju, UE, a więc z zasadami demokracji -  mówił prezydent.

Komorowski przekonywał, że "w imię rzeczywistego wzmacniania projektu pogłębienia integracji europejskiej trzeba zachować daleko idącą ostrożność". Prezydent zauważył, że dyskusja o federalizmie, obywatelach europejskich czy listach partii europejskich toczy się w sytuacji, gdy jest "faktyczny, widoczny gołym okiem proces renacjonalizacji funkcjonowania UE w wielu aspektach". Jako przykład takiego działania podał m.in. apele o ograniczenie strefy Schengen.

- Trzeba toczyć dyskusję, ale z szybkimi receptami naprawdę ostrożnie, bo się możemy za chwilę obudzić w Europie, w której nie 18 proc. Francuzów będzie głosowało na partię Le Pena, tylko 35 proc. - zaznaczył Komorowski.

Tzw. listy europejskie w wyborach do PE wydają się dziś prezydentowi mało realistyczne. - Przestrzegałbym przed rzeczami ważnymi tylko w  wymiarze symbolicznym, bo dzisiaj ludzie oczekują konkretnych rozwiązań, a nie manipulowania symbolami - mówił Komorowski. Jak ocenił, postulowanie takich rozwiązań tylko po to, by "przyspieszyć pewne procesy". jest zaproszeniem do politycznej awantury.

- Dzisiaj wyniki wyborów demokratycznych w różnych krajach europejskich mogą wnieść korekty do planów daleko idących rozwiązań w UE i warto o tym pamiętać, to jest trochę lekcja pokory - od czasu do  czasu demokracja w wymiarze narodowym przypomina o sobie, stuka i  mówi - nie wszystko można zrobić bez wysłuchania demokracji we  wszystkich krajach UE, np. we Francji - powiedział prezydent.

sjk, PAP