Polityk PJN głodził Wietnamczyków? "To nieprawda, nie chciało im się pracować"

Polityk PJN głodził Wietnamczyków? "To nieprawda, nie chciało im się pracować"

Dodano:   /  Zmieniono: 
To, czy Polakowski łamał prawa Wietnamczyków rozstrzygnie prawdopodobnie sąd (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Wietnamczycy pracujący w bydgoskiej firmie Mat-Pol, należącej do eksperta gospodarczego partii Polska Jest Najważniejsza Macieja Polakowskiego, uciekali z fabryki spuszczając się z okien po prześcieradłach. Twierdzą, że byli głodzeni, zmuszani do niewolniczej pracy i straszeni deportacją - alarmuje "Gazeta Wyborcza".
Mat-Pol zajmuje się produkcją luksusowej odzieży. Właścicielem firmy jest Polakowski, który w ostatnich wyborach parlamentarnych ubiegał się o mandat z list PJN. Polakowski był również współtwórcą programu ugrupowania.

Właściciel miał osobiście rekrutować w Wietnamie pracowników dla swojej firmy. Wybrał 12 kobiet i 3 mężczyzn. Teraz wszyscy oni - z wyjątkiem jednej kobiety - znaleźli się pod opieką MSWiA i La Strady po tym jak uciekli z fabryki należącej do polityka PJN. Opowiadają, że byli więzieni, głodzeni, straszeni deportacją i zmuszani do pracy przez 13 godzin dziennie. Polakowski miał też zabrać im komórki i paszporty. Właściciel firmy odpiera jednak te zarzuty i twierdzi, że Wietnamczykom "nie chciało się pracować". Dodaje, że paszportów nie zabrał tylko je "zdeponował". - Słychać przecież, że Azjaci niszczą dokumenty, żeby bezkarnie przebywać w Unii Europejskiej. Jeśli taki Wietnamczyk spali paszport albo podrze, to nikt nie dojdzie, kim naprawdę jest. Nie deportują go, bo dokąd i jako kogo, dlatego trzymałem je na terenie mojej firmy - tłumaczy.

W jego wersję nie wierzy Irena Dawid-Olczyk z fundacji La Strada, która poinformowała już prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Polakowskiego. - Mam długie doświadczenie w pracy z imigrantami, moim zdaniem to niemożliwe, żeby ci ludzie tak spójnie i wiarygodnie kłamali - podkreśla.

"Gazeta Wyborcza", arb