Prezydenci Starachowic "pomagali ludziom", więc grozi im do 10 lat

Prezydenci Starachowic "pomagali ludziom", więc grozi im do 10 lat

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent i wiceprezydent Starachowic usłyszeli zarzuty przekroczenia uprawnień przy przyznawaniu mieszkań komunalnych
Zarzuty przekroczenia uprawnień przy przyznawaniu mieszkań komunalnych przedstawiła Prokuratura Rejonowa w Jędrzejowie prezydentowi i wiceprezydentowi Starachowic w woj. świętokrzyskim. Wiceprezydent twierdzi, że pomagał ludziom w złej sytuacji życiowej.

Jak poinformował prokurator rejonowy Tomasz Rurarz, chodzi o przekroczenie uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. Według prokuratury prezydent 14 razy, a wiceprezydent cztery razy przyznali mieszkania niezgodnie z obowiązującą uchwałą, poza kolejnością. Dotyczy to lat 2006-2011. Rurarz nie ujawnił więcej szczegółów śledztwa, bo wciąż trwają czynności prokuratorskie. Za przekroczenie uprawnień grozi kara od roku do dziesięciu lat pozbawienia wolności.

Wiceprezydent Sylwester Kwiecień powiedział, że nie działał na szkodę gminy, nigdy nie przekroczył prawa i swoją niewinność z łatwością udowodni przed sądem. Podkreślił, że zawsze pomagał ludziom. Według niego uchwała o przyznawaniu mieszkań pozwala na zapewnienie lokali osobom w szczególnych sytuacjach życiowych. Według niego sprawa ma podtekst polityczny.

Wiceprezydent tłumaczył, komu przyznano lokale. Pierwsza sprawa dotyczy niezamożnej matki dwójki dzieci, która mieszkała w lokalu po zmarłym dziadku. Według Kwietnia sąd nie kwestionował zawartej między kobietą i urzędem ugody. Druga sprawa dotyczyła zdewastowanego lokalu, który wynajęto rodzinie z dzieckiem. Trzecie mieszkanie przyznano kobiecie w ciąży. Czwarty lokal wynajęto 19-latce z dzieckiem. Wszystkie te osoby mieszkały wcześniej w złych warunkach. Wiceprezydent zaapelował do dziennikarzy, by podawali jego nazwisko.

Prezydent Starachowic Wojciech B. zasiada na ławie oskarżonych w procesie o korupcję, który toczy się w starachowickim sądzie. Prokuratura Apelacyjna w Krakowie oskarżyła Wojciecha B. o to, że od 2008 do 2011 roku, gdy pełnił funkcję publiczną prezydenta Starachowic, przyjął łapówki od przedstawicieli starachowickich spółek komunalnych w łącznej kwocie blisko 96 tys. zł. Kolejny zarzut to nakłanianie świadka do składania fałszywych zeznań.

Na drugiej rozprawie sąd zdecydował, że po wpłaceniu kaucji prezydent może wyjść na wolność. Zastosował wobec niego środek zapobiegawczy w postaci zawieszenia go w czynnościach służbowych. Wobec samorządowca stosowany jest także dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.

Wojciech B. został zatrzymany przez CBA pod koniec sierpnia 2011 r. Pod koniec śledztwa przyznał się do stawianych zarzutów. Przed sądem B. przyznał się do korupcji; nie przyznał się do zarzutu nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań.

Akt oskarżenia obejmuje także Justynę Z. z Urzędu Miasta w Starachowicach, oskarżoną o pomoc w przekazywaniu łapówki i nakłanianie świadka do składania fałszywych zeznań. Trzeci oskarżony to przedsiębiorca Marian S., któremu zarzucono wręczenie łapówki w wysokości 30 tys. zł.

Wojciechowi B. grozi do 10 lat pozbawienia wolności, Justynie Z. i Marianowi S. kara do 8 lat więzienia. Wobec osób, które dawały łapówki i ujawniły ten proceder, prokuratura zastosowała klauzulę bezkarności.

sjk, PAP