Wałęsa: wymyśliłem wzór na demokrację - 10 proc. pozostaje na rozkosz

Wałęsa: wymyśliłem wzór na demokrację - 10 proc. pozostaje na rozkosz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Jesteśmy pokoleniem największej szansy, jaka stanęła przed ludzkością, na pokój i dobrobyt - mówił w Sejmie były prezydent Lech Wałęsa podczas seminarium na temat demokracji, w którym uczestniczyli reprezentanci Zgromadzenia Konstytucyjnego Tunezji.
- Jesteśmy pokoleniem - i wy w swoim kraju, i my - w Europie - chyba największej szansy, jaka stanęła przed ludzkością. Żadne pokolenie nie miało takiej szansy jak my na pokój, rozwój i dobrobyt - mówił laureat pokojowej Nagrody Nobla na spotkaniu w Sejmie. Dodał, że potrzebna jest poprawa, "skorygowanie programów" w trzech punktach, które - według niego - stanowią o demokracji.

Wałęsa wyjaśnia czym jest demokracja

- Często słyszymy: "demokracja, wolność", a tak naprawdę nie zdajemy sobie sprawy z treści tych określeń. Często byłem pytany, czy jest np. w Polsce demokracja, czy w jakimś innym kraju jest demokracja i trudno mi było tak powiedzieć, by to było jasne i czytelne. Dlatego wymyśliłem taki wzór na demokrację, na wolność - powiedział były prezydent. Wałęsa wyjaśnił następnie, że demokracja składa się z trzech równych elementów (po 30 proc.). Pierwszy z nich to odpowiedź na pytanie, czy prawa pozwalają, by każdy mógł być wybrany, mógł się organizować, czy nie utrudniają zabierania głosu. Drugi - czy ludzie korzystają z tych możliwości, zakładają partie polityczne, kandydują. - Trzecie, według mojego wzoru, to grubość książeczki czekowej w skali masowej. 10 proc. pozostaje na rozkosz - zakończył swój wywód Wałęsa.

Trzy filary demokracji - prawo wyboru, wybieranie i książeczka czekowa

W ocenie byłego prezydenta pierwszy element jest w Polsce spełniony: prawo pozwala na demokrację, jednak z korzystaniem z możliwości, jakie daje demokracja, jest już gorzej. - W Polsce ok. 50 proc., a nawet trochę mniej, korzysta z tych swobód demokratycznych i wolnościowych - ubolewał Wałęsa. Z kolei "z grubej książeczki czekowej" może się cieszyć - jego zdaniem - nie więcej niż 5 proc. ludzi. - A więc w Polsce na dziś praktycznej demokracji jest prawie 50 proc. Tym wzorem możecie w każdym państwie zmierzyć na skróty demokrację - wyjaśnił były prezydent.

Wałęsa do Tunezyjczyków: u nas było inaczej

Były lider "Solidarności" mówił także o tym, że sposoby odchodzenia od dyktatur do demokracji różnią się w zależności od warunków. W jego ocenie choć można porównać zmagania Tunezji o demokrację z działaniem polskiego ruchu Solidarności, to jednak różnice są większe niż podobieństwa. - Polska Solidarność, na której czele stałem i walczyłem, miała wroga zewnętrznego: Związek Sowiecki, komunizm, Układ Warszawski - mówił. - Natomiast te rewolucje, które obserwowałem u was i w innych miejscach, one mają przede wszystkim wroga wewnętrznego. Nie wiem, czy wroga, ale przeciwnika, tego, który utrudnia. Stąd walka o demokrację, wolność musi być trochę jednak inna - wyjaśnił Wałęsa.

Były prezydent, zwracając się do delegacji tunezyjskiej, przekonywał, że nie wystarczy stworzenie prawa, które będzie pozwalało na wolność. Trzeba także - jak mówił - przekonać ludzi, by naprawdę zaangażowali się w budowę nowego systemu.

Arabska wiosna

Bezpośrednim impulsem rozpoczęcia społecznej rewolty w Tunezji stało się wydarzenie z grudnia 2010 r., kiedy to 26-letni Mohamed Bouazizi podpalił się przed budynkiem rządowym, gdy po raz kolejny został upokorzony przez policję, która skonfiskowała jego wózek z owocami, jedyne źródło dochodu. Protesty rozprzestrzeniły się po całym kraju, doprowadzając do obalenia prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego. Arabska wiosna ogarnęła następnie m.in. Egipt, Libię, Bahrajn, Syrię i Jemen.

PAP, arb