Serafin: dementuję wszystko, nie ma żadnych taśm

Serafin: dementuję wszystko, nie ma żadnych taśm

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes Krajowego Związku Rolników, Kółek i Organizacji Rolniczych Władysław Serafin przeprosił byłego prezesa Agencji Rynku Rolnego Władysława Łukasika. Ich rozmowa została zarejestrowana na nagraniach ujawnionych przez media w zeszłym tygodniu. Rozmowę - według "Gazety Wyborczej" - zarejestrował Serafin.
- Chciałem przeprosić kolegę Łukasika za to całe zdarzenie. Ale myślę: "Władku trzymaj się, bo to nie jest wszystko takie łatwe i proste" - oświadczył Serafin. Szef kółek rolniczych dodał, że ubolewa nad faktem, iż Marek Sawicki, który w zeszłym tygodniu złożył dymisję z funkcji ministra rolnictwa, poniósł "jakieś konsekwencje" z tytułu całego wydarzenia. Serafin ocenił, że Sawicki był "najlepszym ministrem i negocjatorem". Swoją z nim współpracę ocenił jako trudną, ale owocną.

"Dlaczego interesujecie się wsią tylko gdy koń na Gubałówce zdechnie?"

Jednocześnie Serafin zarzucił mediom, że polskim rolnictwem interesują się tylko, kiedy wydarzy się jakieś "newsowe wydarzenie". - Gdy koń na Gubałówce zdechnie albo jak jakieś taśmy, ktoś gdzieś zaimprowizuje - doprecyzował. Tymczasem - jego zdaniem - polska wieś wymaga wielkiej reformy. Serafin zaznaczył też, że nie obawia się niczego, co w tej sprawie jest mu znane i wiadome. - Los polskiego rolnika jest dla mnie najważniejszy - podkreślił.

- Jestem uczniem mediów, to wy mnie nauczyliście mówić "newsy". Przez 7-15 sekund musiałem wykrzyczeć krzywdę rolnika - przekonywał Serafin zwracając się do dziennikarzy. - Być może dzisiaj jest chwila prawdy i powiedzmy o tej prawdzie - dodał.

Serafin idzie do prokuratury. "Taśmy upowszechniono w sposób niedozwolony"

Serafin poinformował jednocześnie, że zawiadomił prokuraturę w sprawie tzw. taśm PSL. Dodał, że zawiadomienie dotyczy "upowszechniania w sposób niedozwolony" treści zarejestrowanych materiałów. - Oświadczam, że nikt za mną nie stał, nikt mnie nie inspirował, z nikim się nie układałem, dla nikogo nie pracowałem - zapewniał.

Szef kółek rolniczych przyznał, że znane są mu okoliczności powstania nagrania, które "weszło w obieg publiczny". - Dla dobra sprawy nie będziemy rozmawiać z prokuratorem przez media - zastrzegł. Jego zdaniem w związku z tą sprawą powstała "bardzo kuriozalna sytuacja, która wręcz wzruszyła podstawami państwa". - W tej sytuacji, która powstała złożyłem zawiadomienie do prokuratury. Mam już umówione spotkanie z prokuratorem - podsumował Serafin. Zaznaczył, że będzie rozmawiał na temat nagrań dopiero po "wszystkich wyjaśnieniach w prokuraturze dotyczących tego perfidnego zdarzenia, dla którego potrzebna była jego twarz".

"Cios w koalicję, nie ma żadnych taśm"

- Uważam, że koalicja PO-PSL jest bardzo dobrą koalicją, są tylko szukane różne rozgrywki polityczne, do których komuś brakowało mojego wizerunku - podkreślił Serafin. Szef kółek rolniczych kilkakrotnie deklarował też, że "nie ma żadnych taśm" i zapewnił, że sam nie widział nagrania a o sprawie dowiedział się z mediów. Nie zaprzeczył jednoznacznie, że sam wykonał nagranie - ale podkreślił, że o szczegółach powie dopiero po rozmowie z prokuratorem. - Wokół tej sprawy pojawiło się tyle teorii, że dementuję wszystkie - podkreślił.

PAP, arb