Migalski: Kaczyński jest jak niewiarygodny akwizytor

Migalski: Kaczyński jest jak niewiarygodny akwizytor

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Migalski (fot. mat. pras.) 
"PiS zapowiedziało ofensywę i mamy ofensywę. To trzeba im przyznać" - pisze na blogu Marek Migalski, politolog i eurodeputowany PJN. "J. Kaczyński postanowił posłuchać się tego, co niektórzy, w tym ja, radzili mu przed dwoma laty. Czy ma szansę na sukces? Nie. Bo jest jak akwizytor" - dodaje.
"W czwartek, w ciągu 90 minut mego poranka, natrafiłem na 5 działaczy PiS przekonujących mnie z różnych mediów do swoich racji" - pisze Migalski. "Formacja ta postanowiła ruszyć do ataku i robi to powtarzając te same slogany i hasła" - dodaje. "Tyle tylko, że z tego nic, ale to nic nie wyniknie. Załóżmy się i poczekajmy do sondaży, które będą publikowane na przełomie września i października. Jestem pewien, że będą one wskazywać na to samo poparcie dla PiS, które ta partia ma dzisiaj. Kolejna akcja, kolejna ofensywa, kolejna strategia nie przyniesie nic, oprócz utrzymania dotychczasowego poparcia" - przewiduje europoseł.

Migalski twierdzi, że na podobne akcje jest już zwyczajnie za późno. "Teraz J. Kaczyński postanowił posłuchać się tego, co niektórzy, w tym ja, radzili mu przed dwoma laty (lub lepiej powiedziawszy - dwie przegrane elekcje temu). Czy ma szansę na sukces? Nie. Bo jest jak akwizytor, który oferuje nam odkurzacz, który nawet nie jest zły, ale sam akwizytor nie wzbudza zaufania" - pisze.

"Co więcej, na całym osiedlu jest uważany za osobę o najmniejszej wiarygodności. Nie uśmiecha się, wielokrotnie nas oszukał, twierdzi, że jego poprzednie produkty, które nam wcisnął, to był chłam i złom, ale teraz ma dla nas prawdziwe cacko" - stwierdza Migalski. "Co z tego, że odkurzacz, z którym przyszedł tym razem, wygląda na solidny produkt, kiedy z tyłu głowy chodzi nam myśl, że jak się odwrócimy, to zarzuci nam rurę na szyję i zażąda, dusząc i szarpiąc, żebyśmy na kolanach przyznali, że jest najlepszym akwizytorem i że może zamieszkać u nas w domu?" - pyta. "Dziwicie się, że ludzie zatrzaskują przed nim drzwi? Ja nie. Ciężko sobie na tę niechęć zapracował" - kończy.

jl