"Łowcy skór" tylko zaniedbywali?

"Łowcy skór" tylko zaniedbywali?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Niepodjęcie zabiegów medycznych i narażenie pacjentów na niebezpieczeństwo utraty życia zarzuca Prokuratura Apelacyjna dwóm lekarzom łódzkiego pogotowia.
Zarzuty obejmują działania na szkodę 18 pacjentów. Prokuratura nie udziela jednak szczegółowych informacji na ten temat. Zarzuty są związanie ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w łódzkim pogotowiu.

"Wydział ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi wydał postanowienie o przedstawieniu zarzutów w stosunku do dwóch lekarzy pogotowia ratunkowego. Zarzuca się im  niepodjęcie koniecznych w konkretnych przypadkach zabiegów medycznych, mimo bezwzględnych wskazań do ich przeprowadzenia, przez co narazili oni osoby, którym mieli obowiązek udzielić pomocy medycznej, na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia" -  poinformowała w komunikacie rzeczniczka prasowa Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi Jolanta Badziak.

Za zarzucane lekarzom przestępstwo grozi do 5 lat więzienia.

Dyrektor łódzkiego pogotowia Bogusław Tyka powiedział, że nie wie, którym lekarzom przedstawiono zarzuty, ale jeżeli okaże się, że nadal pracują w pogotowiu, zostaną natychmiast zawieszeni w pełnieniu obowiązków.

"Chciałbym wiedzieć, kto to jest. Jeżeli okaże się, że te osoby pracują w pogotowiu, to zostaną natychmiast zawieszone. Nie możemy sobie pozwolić na to, żeby do chorych jechały osoby, na których ciążą jakieś zarzuty" - powiedział Tyka.

W sprawie samych zarzutów nie chciał się wypowiadać. "Od tego jest prokuratura, żeby ocenić, czy działali oni zgodnie z prawem czy nie" - dodał.

Badziak poinformowała, że na przedstawienie zarzutów pozwolił zebrany materiał dowodowy, a w szczególności analiza wyselekcjonowanych przypadków, której wykonanie zlecono Instytutowi Ekspertyz Sądowych w Krakowie.

W maju Prokuratura Apelacyjna wysłała do krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych dokumentację 70 przypadków zgonów pacjentów łódzkiego pogotowia, które - jej zdaniem - budziły wątpliwości.

Biegli mieli przeanalizować przesłane im dokumenty pod kątem prawidłowości postępowania obowiązującego w ratownictwie medycznym - chodziło o diagnozy, rozpoznanie i zastosowaną terapię medyczną.

W sierpniu prokuratura otrzymała pierwsze opinie biegłych, odmawiała jednak udzielania informacji o ich treści. Według wcześniejszych zapowiedzi prokuratury, podobnej analizie miało zostać poddanych co najmniej 200 przypadków zgonów.

Prokuratura Apelacyjna w Łodzi od stycznia prowadzi śledztwo w  sprawie pogotowia w dwóch głównych kierunkach. Pierwszy dotyczy korupcji, drugi - podejmowania działań zmierzających do  uśmiercania pacjentów bądź narażania na uszczerbek ich zdrowia i  życia.

W tzw. wątku korupcyjnym do tej pory zarzuty wręczania lub przyjmowania łapówek w zamian za informacje o zgonach pacjentów przedstawiono 40 osobom - pracownikom pogotowia oraz właścicielom i pracownikom firm pogrzebowych.

W styczniu "Gazeta Wyborcza" i Radio Łódź ujawniły, że w łódzkim pogotowiu handlowano informacjami o zgonach, a być może celowo zabijano pacjentów. Media podały, że istnieją poszlaki, iż  niektórym chorym podawano pavulon, lek zwiotczający mięśnie, co  powodowało ich śmierć. Nikomu do tej pory nie przedstawiono jednak zarzutu zabójstwa.

sg, pap