Andrzej Halicki ocenił, że słowa Jarosława Kaczyńskiego, który w czasie marszu z 13 grudnia mówił, że "w Polsce nie ma wolności" to "słowa obraźliwe dla naszej pamięci, historii, milionów Polaków".
Halicki podkreślił, że w wolnej Polsce każdy ma praw demonstrować i wyrażać swoje odczucia. - Natomiast jest problem proporcji słów. Jeśli poważny polityk, który chce być poważną osobą w kraju, i upomina się o możliwość rządzenia krajem, akceptuje takie rzeczy, to wystawia sobie cenzurkę. Nie chcę mówić, co mam na myśli, ale to dyskwalifikacja - przekonywał poseł PO.
Polityk miał też pretensje o to, że Kaczyński "widział i akceptował" transparenty niesione przez uczestników marszu z 13 grudnia (jeden z nich porównywał UE do obozu koncentracyjnego). - Te hasła nie mieszczą się w żadnej retoryce - podkreślił Halicki.
TVN24, arb
Polityk miał też pretensje o to, że Kaczyński "widział i akceptował" transparenty niesione przez uczestników marszu z 13 grudnia (jeden z nich porównywał UE do obozu koncentracyjnego). - Te hasła nie mieszczą się w żadnej retoryce - podkreślił Halicki.
TVN24, arb