Miliard kobiet wyjdzie na ulice? Senyszyn: bo mężczyźni biją kobiety

Miliard kobiet wyjdzie na ulice? Senyszyn: bo mężczyźni biją kobiety

Dodano:   /  Zmieniono: 
Joanna Senyszyn, fot. Wprost
- To będzie sprzeciw wobec agresji, jakiej doświadczają kobiety, a także protest przeciwko patriarchalnej, seksistowskiej kulturze - mówi dla Onetu Joanna Senyszyn i zapowiada "globalny strajk" miliarda kobiet - "One Billion Rising - Miliard Powstaje", do którego dojdzie 14 lutego.
- Wesprzemy kobiety, które doświadczają przemocy, a które nie mają siły ani odwagi, aby się jej przeciwstawić. To będzie także protest przeciwko patriarchalnej, seksistowskiej kulturze, w której kobiety są obywatelami drugiej kategorii - wyjaśnia europosłanka SLD i dodaje, że "serdecznie zaprasza wszystkich, oczywiście także mężczyzn, aby 14 lutego tańcząc zaprotestowali przeciw przemocy wobec kobiet".

Polityk SLD wyjawia, że "w akcję włączyło się około 13 tys. organizacji pozarządowych, politycy, artyści". - Do protestu przeciw przemocy może przyłączyć się każdy - podkreśla.

Tłumaczy, że na formę protestu wybrano taniec, bo ten "pozytywnie wpływa na ciało i umysł". - Podczas tańca wydziela się serotonina, dająca radość życia. Możemy się odstresować, pozbyć złości, agresji - mówi Senyszyn. - Ma większą siłę przyciągania niż marsz czy wiec, zwłaszcza w krajach Afryki i Ameryki Południowej - dodaje profesor.

Jej zdaniem "przemoc to główna przeszkoda w zapewnieniu równości kobiet i mężczyzn, a także najbardziej powszechne naruszenie praw człowieka, wykraczające poza granice geograficzne, gospodarcze, kulturowe i społeczne". - To aż nieprawdopodobne, że w XXI wieku przemoc stanowi brutalną codzienność milionów kobiet na całym świecie. Musimy to zmienić! Temu właśnie służy akcja "Miliard Powstaje" - inne możliwości już się wyczerpały. Został tylko bezwarunkowy sprzeciw i zero tolerancji wobec sprawców - zaznacza eurodeputowana SLD.

Przytacza też ona statystyki, według których "w Polsce każdego roku 800 tysięcy Polek doświadcza przemocy, a 150 ginie w wyniku tzw. nieporozumień domowych". - Jedno na trzy zabójstwa w Polsce jest związane z przemocą domową - podkreśla polityk i dodaje, że "żyjemy w seksistowskiej kulturze, w której wstyd jest być ofiarą, a oprawcy mają się dobrze".

- Dzieje się tak dlatego, że w wielu środowiskach w Polsce wciąż panuje przekonanie, że "jak chłop baby nie bije, to jej wątroba gnije" i że "jak bije, to kocha". Te katastrofalne stereotypy utrudniają walkę z przemocą wobec kobiet - kończy Senyszyn.

mp, onet.pl