Wyjaśnienia Katarzyny W.: Madzia upadła, gdy chciałam zgasić światło

Wyjaśnienia Katarzyny W.: Madzia upadła, gdy chciałam zgasić światło

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katarzyna W. (fot. Artur Gierwatowski / Newspix.pl ) Źródło:Newspix.pl
18 lutego 2013 ruszył proces Katarzyny W. Kobiecie zarzuca się zabójstwo półrocznej córki Magdy. Inne zarzuty dotyczą zawiadomienia organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz tworzenia fałszywych dowodów, by skierować postępowanie przeciwko innej osobie - podaje tvn24.pl.
Katarzyna W. po rozpoczęciu procesu poprosiła o wyłączenie jego jawności. - Chciałam ochronić moją rodzinę przed tym całym szumem. Przed tymi wszystkimi doświadczeniami, które muszą jakoś znosić. Dlatego bardzo proszę o wyłączenie jawności procesu - powiedziała oskarżona.

Obrońca Katarzyny W. powiedział, że obawia się kolizji między interesem w informowaniu, a sprawiedliwym wyrokiem. - Wyłączenie jawności tej rozprawy leżało by w interesie wymiaru sprawiedliwości - mówił prawnik.

Sąd po przerwie zadecydował, że proces nie zostanie utajniony. Sąd wyraził zgodę na nagrywanie procesu z wyłączeniem rozpraw, na których rozpatrywane będą dowody. Oskarżona poprosiła o wyłączenie jawności procesu na czas składania przez nią zeznań. Sad zdecydował, że część wyjaśnień będzie jawna. Jeśli coś będzie narażało interes oskarżonej, dziennikarze zostaną wyproszeni.

Wyjaśnienia Katarzyny W.

Katarzyna W. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Skorzystała także z prawa do odmowy składania wyjaśnień. Sąd zdecydował o odczytaniu wyjaśnień Katarzyny W. złożonych w prokuraturze 2 lutego 2013 roku.

Oskarżona tłumaczyła wtedy, że 24 stycznia 2012 wróciła z dzieckiem do domu po pieluchy. Rozebrała je, gdyż w kurtce było niespokojne. Katarzyna W. twierdziła, że córka upadła jej, gdy zgasiła światło. - Magda była zwrócona twarzą do mnie, kiedy zgasiłam światło, ona się odepchnęła. (...) Widziałam tylko jak leci. (...) Ja jej nie dusiłam - przekonywała Katarzyna W.

- Magda upadła między drzwiami a fotelem. Była w kocyku, który został mi na lewej ręce. Jestem tego pewna. Po tym, jak upadła, chwilę siedziałam przy niej, a potem przeniosłam ją na tapczan - mówiła. Katarzyna W. dodała, że nie pamięta, czy próbowała łapać dziecko.

"Nie potrafiłam odebrać im nadziei"

Z wyjaśnień oskarżonej wynika także, że nie chciała poinformować rodziny o śmierci dziecka, gdyż "nie potrafiła odebrać im nadziei".

Kobieta pytana o to dlaczego wyszukiwała informacje o zatruciach tlenkiem węgla powiedziała, że bała się korzystania z pieców.

Katarzyna W. mówiła w prokuraturze także o momencie ukrycia zwłok dziecka. - Gdy kopałam, to pamiętam, że było mi zimno w kolana. Nie pamiętam czy uszkodziłam sobie dłonie. Szaro niebieskie rękawiczki, które zostały zabezpieczone na miejscu, nie były moje - tłumaczyła oskarżona. - Mogłam zapalić tam papierosa, bo jeszcze chwilę tam siedziałam. Ja klęczałam twarzą do tej ściany, w której stronę zwrócona była twarz dziecka - dodała.

Po zakończeniu odczytywania wyjaśnień Katarzyna W. powiedziała, że chciałaby ustosunkować się do nich w późniejszym terminie. Sędzia poinformował, że pozostała, niewielka część protokołów zostanie odczytana z wyłączeniem jawności.

150 stron aktu oskarżenia

Katarzyna W. zgłosiła zaginięcie dziecka 24 stycznia 2012 roku. Twierdziła ona, że dziewczynkę porwano. Po kilku dniach poszukiwań Katarzyna W. przyznała, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku.

Proces toczy się w specjalnym budynku znajdującym się na terenie koszar policyjnych oddziałów prewencji w Katowicach.

Według aktu oskarżenia, liczącego ponad 150 stron, Katarzyna W. 17 stycznia wyszukiwała w internecie informacje o tym, "jak zabić bez śladów".  Jak podaje tvn24.pl pierwszą próbę podjęła trzy dni później. Według prokuratorów zdecydowała, że zaczadzi córkę.

Kolejne rozprawy Katarzyny W. odbędą się w terminach: 4 marca, 13 marca, 2 kwietnia i 15 kwietnia.

ja, tvn24.pl, RMF FM