Służby nie sprawdziły, co załadowano do Tu154M?

Służby nie sprawdziły, co załadowano do Tu154M?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wrak Tu-154 po katastrofie (fot. Stauffenberg/Wikipedia) 
- Dzień przed wylotem do Smoleńska samolotu z delegacją prezydencką na pokład maszyny załadowano prawie tonę sprzętu. Żadna ze służb odpowiedzialnych za ochronę głowy państwa nie wiedziała, co to był za sprzęt i nie nadzorowała jego załadunku - powiedział w rozmowie z portalem Stefczyk.info mecenas Stefan Hambura, pełnomocnik kilku rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej.
- Na pewno można wykazać (...), że zarówno MSW jak i MON pokazują, iż BOR i SKW nie zadziałały tak jak trzeba tego od nich wymagać - stwierdził mec. Hambura.

Prawnik podkreślił, że chodzi o wydarzenia z 9 kwietnia 2010 r., kiedy na pokład Tu-154M załadowano m.in. tzw. apteczkę techniczną. - Ta apteczka ważyła 870 kilogramów. Do tego dochodzi wyposażenie lotniskowo-hangarowe. Moim zdaniem – jest taka waga, taka ilość przedmiotów, że w tej apteczce mogło się wszystko znaleźć. Wiemy że były tam: koła główne, koła przednie, kanistry z olejem itd. To jest dla mnie niepojęte, że żadna ze służb nie była podczas załadunku tego sprzętu do samolotu - zaznaczył Hambura.

Pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy dodał, że będzie nakłaniać Naczelną Prokuraturę Wojskową do "poważnego zajęcia się tematem apteczki technicznej". - Bo dziś stan wiedzy jest taki, że coś mogło trafić na pokład tupolewa, co być może nie powinno się tam znaleźć. A żadna ze służb odpowiedzialnych za ochronę podróży prezydenta nie potrafi nic na ten temat powiedzieć - stwierdził.

ja, Stefczyk.info