Lasek: wybuch w Tu-154? Dowody temu przeczą

Lasek: wybuch w Tu-154? Dowody temu przeczą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydencki Tu-154M rozbił się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku (fot. Bartosz Staszewski, PRSTeam, www.prsteam.net)
- Wszystkie materiały, na których pracowała komisja Jerzego Millera, wykluczyły możliwość eksplozji jako hipotezę sprzeczną z materiałami dowodowymi - przekonywał szef Państwowej Komisji Badań Wypadków Lotniczych Maciej Lasek podczas konferencji rządowego zespołu mającego wyjaśniać pojawiające się w debacie publicznej hipotezy dotyczące przebiegu katastrofy smoleńskiej. O tym, że na pokładzie Tu-154M, który rozbił się w Smoleńsku, mogło dojść do wybuchu, przekonują eksperci współpracujący z parlamentarnym zespołem Antoniego Macierewicza.
Lasek podkreślił, że jego zespół "nie będzie bronił raportu Millera, bo on broni się sam". - Pojawiło się jednak dużo teorii alternatywnych, nieudowodnionycy materiałem dowodowym. I rolą zespołu, oprócz przybliżania treści raportu Millera, jest odniesienie się do teorii alternatywnych - dodał. Przypomniał też, że jego zespół zwrócił się do ekspertów Macierewicza z prośbą o przedstawienie dowodów na potwierdzenie hipotez o dwóch wybuchach, ale jak dotąd materiałów tych nie otrzymał.

Następnie odnosząc się do hipotezy mówiącej o dwóch wybuchach w Tu-154M Lasek przypomniał, że "sami jej autorzy nie są w stanie udowodnić, jak wyglądał taki wybuch". - A każdy wybuch zostawia ślady. Eksperci na miejscu zdarzenia, tuż po katastrofie, przez pierwsze dni pracowali na miejscu zdarzenia: nie stwierdzono charakterystycznych nadtopień i podpaleń konstrukcji. To nie jest wiedza trudna do zdobycia: jaka temperatura wiąże się z takimi wybuchami. Takich uszkodzeneń nie stwierdzono. Dodatkowo rozrzut szczątków samolotu, był typowy dla zderzenia samolotu z ziemią. W przypadku wybuchu rozrzut byłby co najmniej stożkowy - wyjaśnił Lasek.

Lasek zwrócił też uwagę, że wybuchu nie odnotowały żadne rejestratory. - Do samego zderzenia nie został zarejestrowany wzrost ciśnienia, charakterystyczny przy wybuchach. Także analizy Wojskowego Ośrodka Chemii i Radiometrii nie wykazały żadnych śladów substancji, które pozostałyby po wybuchu - podkreślił.

Gazeta.pl, arb