Prokuratura o ekspertach Macierewicza: mówili o Smoleńsku, więc ich przesłuchaliśmy

Prokuratura o ekspertach Macierewicza: mówili o Smoleńsku, więc ich przesłuchaliśmy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Katastrofa smoleńska (fot. B. Staszewski/PRS Team.net/CC-BY-2.0)
"Jedynym kryterium jakim kierował się prokurator wzywając na przesłuchanie właśnie te osoby (chodzi prawdopodobnie o prof. Wiesława Biniendę, prof. Jacka Rońdę i prof. Jana Obrębskiego - prokuratura nie podała personaliów trzech ekspertów, którzy zostali przez nią przesłuchani - red.), było publiczne prezentowanie przez nie tez na temat przyczyn i okoliczności katastrofy smoleńskiej. W takiej sytuacji prokurator jest wręcz zobligowany do weryfikacji tychże tez np. poprzez przesłuchanie, tj. odebranie zeznań pod groźbą odpowiedzialności karnej za złożenie fałszywego zeznania" - w ten sposób rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej kpt. Marcin Maksjan wyjaśnił przesłuchanie przez śledczych ekspertów z parlamentarnego zespołu Macierewicza.
W oświadczeniu kpt. Maksjana można przeczytać, że prokuratura jest "apolityczna i niezależna" a wezwanie ekspertów zespołu Antoniego Macierewicza nie było "związane z wikłaniem się prokuratury w bieżącą walkę polityczną". "Dla prokuratora nie ma też znaczenia, czy dana osoba wezwana w celu złożenia zeznań jest ekspertem jakiegokolwiek oficjalnego gremium np. zespołu parlamentarnego" - podkreślił rzecznik NPW, który następnie podkreślił, że "niejednokrotnie świadek inaczej przedstawia fakty w rozmowie z mediami, a inaczej zeznając w prokuraturze. W toku śledztwa smoleńskiego mieliśmy wielokrotnie z taką sytuacją do czynienia".

Kpt. Maksjan wyjaśnia też, że NPW zdecydowała się opublikować protokoły zeznań ekspertów zespołu Macierewicza na swojej stronie internetowej ponieważ wcześniej w "Gazecie Wyborczej" ukazał się artykuł, w którym autorka relacjonowała przebieg tych przesłuchań. "Artykuł ten wywołał lawinę pytań dziennikarzy na temat jego rzetelności, prawdziwości, zbieżności ze złożonymi zeznaniami. Na decyzję prokuratora w tym zakresie wpływ miały również wypowiedzi samych naukowców, którzy po publikacji Gazety Wyborczej posługiwali się publicznie argumentacją jakoby artykuł ten zawierał ich wypowiedzi >wyrwane z kontekstu<. Opublikowanie całości protokołów przesłuchania tych trzech świadków daje obecnie każdej osobie możliwość samodzielnej oceny, czy tekst w >Gazecie Wyborczej< był rzetelny, prawdziwy, zbieżny ze złożonymi zeznaniami" - wyjaśnił kpt. Maksjan.

arb, NPW