Szef policji o Wiplerze: gdyby przeprosił...

Szef policji o Wiplerze: gdyby przeprosił...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Poseł Przemysław Wipler, fot. KRZYSZTOF BURSKI/Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- Bardzo łatwo przejść z fazy dyskusji słownej dalej do fazy wdrażania środków przymusu bezpośredniego, a wtedy już nie można przeprosić - mówi na antenie RMF FM szef policji gen. Marek Działoszyński.
Pytany czy poseł Przemysław Wipler powinien przeprosić policję, gen. Działoszyński odpowiada, że w dobrym tonie jest przeprosić, "jeśli ktoś zrobi coś złego". - My jako policja nie mamy w takich sytuacjach nigdy zahamowań. Zdarza nam się popełniać błędy i potrafimy przeprosić, powiedzieć gdzie widzimy swoją słabość. Wydaje się że i druga strona, kiedy zdarzają się sytuacje które mogłyby być powodem do przeprosin... jeśli druga strona się na to decyduje, to ma dobry wpływ na ocenę sytuacji - mówi Komendant Główny Policji.

"W tej fazie nie można już przeprosić"

Gdyby przeprosiny zdarzyły się tam na miejscu, przed tą szarpaniną, to pewnie policjanci wszystko by uznali, ale kiedy już osoba próbująca naprawiać świat będąc po alkoholu, przechodzi do naruszania nietykalności policjantów, to policja podejmuje działania. Zawsze apelujemy - bardzo łatwo przejść z fazy dyskusji słownej dalej do fazy wdrażania środków przymusu bezpośredniego, a wtedy już nie można przeprosić - dodaje gen. Działoszyński.

- Zawsze staram się wyciągać wnioski z tego, co mnie spotyka, a szczególnie z tak dotkliwych lekcji życia. Myślę, że to doświadczenie nauczyło mnie bardzo dużo. Zrozumiałem, jak łatwo jest zaprzepaścić lata ciężkiej pracy, i to nie tylko swojej - mówił wcześniej "Rzeczpospolitej" poseł Wipler. Dodał, że "na pewno" złoży zawiadomienie do prokuratury o nadużyciu przez policjantów uprawnień.

"Klęczano na mnie, bito mnie"

30 października nad ranem policja zatrzymała posła Przemysława Wiplera. Do incydentu z udziałem posła doszło w Warszawie przed klubem na ul. Mazowieckiej. Policjanci pojawili się tam, ponieważ dostali informacje o bójce kilkunastu osób. Po dotarciu na miejsce spotkali jedynie dwie osoby. Podczas próby wylegitymowania podszedł do nich mężczyzna, którym - jak relacjonuje policja - okazał się być poseł Przemysław Wipler. Według relacji policjantów Wipler znajdował się pod wpływem alkoholu lub "innych środków".

Sam poseł twierdzi, że został pobity przez policjantów. - Użyto gazu, przewrócono mnie, kopano mnie w głowę, klęczano na mnie, skuto mnie kajdankami, bito mnie i wielokrotnie polewano jakimś żrącym środkiem, ponieważ piecze mnie całe ciało. Byłem kopany w krocze, w plecy i po nogach. Dosyć szybko przestałem widzieć cokolwiek - mówił na konferencji prasowej poseł Przemysław Wipler .

sjk, RMF FM, "Rzeczpospolita" (rp.pl), ml