Rokita: Tusk ma interes w wyciszeniu sprawy Kiejkut

Rokita: Tusk ma interes w wyciszeniu sprawy Kiejkut

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Rokita (Fot. WOJCIECH GRZEDZINSKI / Newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Jan Rokita, były poseł Platformy Obywatelskiej, na łamach „Gazety Wyborczej” odniósł się do sprawy więzień CIA, które miały znajdować się na terytorium Polski. Zdaniem Rokity żaden z liczących się na polskiej scenie polityków, z wyjątkiem Janusza Palikota, nie ma interesu w tym, żeby sprawa więzień CIA została wyjaśniona.
Były poseł PO stwierdził, że Leszek Miller, który był wówczas premierem „musiał na temat Kiejkut wiedzieć wszystko – także o pieniądzach, jakie dostały polskie służby – a prezydent Kwaśniewski tylko odrobinę mniej”. Dodał, że obaj politycy nie mogli jednak znać metod, jakie agenci CIA stosują podczas przesłuchań. Zdaniem Rokity obaj musieli posiadać taką wiedzę, ponieważ Polska była jednym z kluczowych sojuszników USA w „wojnie z terroryzmem”. Jednym z przejawów współpracy była m.in. zgoda na utworzenie więzień w Polsce.

Z kolei Jarosław Kaczyński choć jest daleki od stawania w obronie lidera SLD, stoi na stanowisku, że współpracę wywiadowczą między USA a Polską należy chronić. Rokita twierdzi, że zdaniem Kaczyńskiego sojusz z USA jest podstawą bezpieczeństwa narodowego Polski.

Rokita odniósł się również do postępowania Donalda Tuska w sprawie więzień. Obecny premier stara się wyciszyć sprawę Kiejkut ze względu na Leszka Millera, który w razie niepowodzenia Platformy w nadchodzących wyborach parlamentarnych, ma skłonić SLD do utworzenia koalicji z PO.

Wyłącznie Janusz Palikot, w opinii Jana Rokity, będzie czynił starania, aby polska opinia publiczna nie zapomniała o sprawie Kiejkut. Takie działania są efektem rywalizacji wewnątrz polskiej lewicy, w której głównym rywalem lidera Twojego Ruchu jest właśnie Leszek Miller.

Zdaniem Rokity zarzut dotyczący zgody polskiego rządu na stosowanie tortur podczas przesłuchań więźniów jest bezpodstawny. Dodał, że Polacy wyłącznie udostępnili Amerykanom obiekt. Ówczesne władze nie mogły natomiast sprawować kontroli nad agentami CIA ani narzucać im sposobu postępowania. Amerykanie nie zgodziliby się na ewentualny warunek nadzoru nad ich służbami specjalnymi.

kl, "Gazeta Wyborcza"