Gliński: W Polsce nie mamy normalnej demokracji

Gliński: W Polsce nie mamy normalnej demokracji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prof. Piotr Gliński, fot. KRZYSZTOF BURSKI / Newspix.plŹródło:Newspix.pl
- Za rządów PiS był wyższy wzrost, a mniej było ustawek w mediach - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" prof. Piotr Gliński.
- Jarosław Kaczyński, jako szef najsilniejszej obecnie polskiej partii, powinien chyba raczej szykować się na premiera Polski. I w tym duchu się ostatnio wypowiada. Natomiast kto będzie kandydatem tej partii w wyborach prezydenckich,  pewnie jeszcze długo nie będzie wiadomo - stwierdził Gliński.

Gliński podkreślił, że nie wycofa się z życia publicznego mimo, że jest atakowany. - Zastanawia mnie wściekłość ataków medialnych na mnie. Może faktycznie miałbym szansę, skoro tak agresywnie jestem atakowany, próbuje się mnie ośmieszać. Nie wycofam się z życia publicznego tylko dlatego, że źli ludzie używają złych metod w walce politycznej, że uderzają rykoszetem w moją rodzinę - stwierdził.

- Najsilniejsza polska partia polityczna ma naturalne prawo mówić o kimś  jako o kandydacie na ważne – porównywalne kompetencyjnie-stanowiska. W normalnej demokracji nikt się temu nie dziwi i nie atakuje propagandowo, bo to godzi w zasady jej funkcjonowania. Ale w Polsce nie mamy niestety normalnej demokracji... To trzeba zmienić. Uczciwie dyskutować o problemach Polski, a nie – jak obecny obóz władzy – uprawiać czarny PR.  To jest dla mnie dodatkowa motywacja, żeby pozostać w życiu publicznym - zaznaczył.

W ocenie Glińskiego okres IV RP jest w mediach przedstawiany tendencyjnie i kłamliwie. - Za czasów rządów PiS był znacznie większy wzrost gospodarczy niż za czasów PO i PSL, było też znacznie mniejsze bezrobocie i znacznie mniej ludzi popełniało samobójstwa w więzieniach. Znacznie mniej osób wyciągano także o szóstej rano z łóżek. I ustawek propagandowych było o niebo mniej niż obecnie - mówił.

- Trzeba się najpierw znać, mieć odwagę i chcieć rządzić, a Tuskowi brakuje dobrych ekonomistów i bankowców. Wolał księgowego i otacza się specjalistami w typie Arłukowicza czy obecnych noname'ów. Jeśli nie wprowadzi się programu PiS, Polska będzie kulała. Trzeba było zabrać się do zmniejszania kolejek do lekarzy 6 lat temu. Przed wyborami PO bierze też coraz więcej z programu PiS: choćby podręcznik dla pierwszaków czy przebąkiwanie o Karcie dużych rodzin... - przekonywał Gliński.

ja, "Rzeczpospolita"