Wenderlich: W PO nie ma wspólnych decyzji. Wychodzą na malutkich wariatuńciów...

Wenderlich: W PO nie ma wspólnych decyzji. Wychodzą na malutkich wariatuńciów...

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jerzy Wenderlich, fot. KRZYSZTOF BURSKI / Newspix.pl Źródło: Newspix.pl
- Ewa Kopacz nie wiedziała o nominacji Igora Ostachowicza do zarządu Orlenu - powiedziała Elżbieta Radziszewska z PO. - To dowód na to, że w Platformie nie ma wspólnych decyzji - mówił Jerzy Wenderlich z SLD.
W piątek rano Orlen poinformował, Ostachowicz złożył rezygnację z pełnienia funkcji członka zarządu. Jako powód, podał troskę o interesy spółki.

Radziszewszka przyznała, że cieszy się, że Ostachowicz nie będzie zasiadał w zarządzie Orlenu. - Jesteśmy przed expose pani premier, a ona przecież o niczym nie wiedziała. Myślę, że dobra decyzja - stwierdziła.

- Nie byłoby oczywiście tych turbulencji medialnych i publicznych, gdyby to wszystko było przejrzyste. Wówczas nie byłoby to zaskakujące i bulwersujące. Tam, gdzie pojawiają się pieniądze, tam musi być duża przejrzystość - komentował zamieszanie Jerzy Wenderlich z SLD. - To dowód na to, że w Platformie Obywatelskiej nie ma wspólnych decyzji. Są decyzje podejmowane przez szpice. Później ci, którzy występują w roli rejtanów, rozdzierają koszule i uzasadniają decyzje trudne, wychodzą z lekka mówiąc, na takich malutkich wariatuńciów - dodał.

Sprawę na Twitterze skomentował także rzecznik SLD Dariusz Joński. "Teraz Pan Ostachowicz dostanie odprawę z Orlenu i wróci do rządu. Był "efekt Tuska" będzie "efekt Ostachowicza" - napisał, ale Andrzej Kozłowski z Orlenu odpowiedział również na Twitterze: "Żeby przeciąć spekulacje. Igor Ostachowicz nie podjął obowiązków członka zarządu Orlen, a więc nie może być mowy o odprawie".

TVN24