Proces Rywina w telewizji?

Proces Rywina w telewizji?

Dodano:   /  Zmieniono: 
12 listopada Sąd Okręgowy w Warszawie ma rozstrzygnąć wnioski telewizji TVP i TVN 24 o zgodę na  transmitowanie procesu Lwa Rywina oskarżonego o płatną protekcję wobec "Agory".
Gdyby sąd wydał taką zgodę, byłby to precedens nawet na skalę europejską. Transmisje z procesów znane są w USA.

Polska procedura mówi o udziale mediów w procesie karnym, pozostawiając sądowi ostateczną decyzję o zgodzie bądź jej braku na "utrwalanie za pomocą aparatury do nagrywania dźwięku i obrazu" przebiegu rozpraw przez media.

W stosownym przepisie Kodeksu postępowania karnego nie ma w ogóle mowy o transmitowaniu na żywo procesu, choć również nigdzie wprost nie ma zakazu jej przeprowadzania. Zakaz taki można jednak wyinterpretować z innych przepisów, chroniących m.in. ważne interesy prywatne i dobra osobiste podsądnych oraz dobro wymiaru sprawiedliwości - czyli nieutrudnianie pracy sądu oraz  rozstrzyganie sprawy w sposób zgodny z prawem i wolny od nacisków także szeroko rozumianej opinii publicznej.

Już sam wniosek o transmisję procesu w TV jest precedensowy. "Nie słyszałem o podobnym wniosku, przynajmniej w Warszawie" -  powiedział rzecznik Sądu Okręgowego Wojciech Małek. Według Ministerstwa Sprawiedliwości, wniosku takiego nie składał żaden przedstawiciel mediów przed żadnym polskim sądem.

W opinii zastrzegających sobie anonimowość sędziów warszawskiego sądu taki wniosek ma nikłe szanse powodzenia. Nawet nie dlatego, że jest precedensowy, ale głównie z powodu faktu, iż "proces na  żywo" może wypaczyć stan faktyczny sprawy i wywoływać dodatkowe, niemerytoryczne zachowania poszczególnych jego uczestników. Poza tym sąd musi czuwać, aby występujący w sprawie świadkowie mieli jak najbardziej ograniczoną możliwość porozumienia się ze sobą w  trakcie rozpraw i ustalenia wersji zeznań - temu także nie służy transmisja.

Specjalizujący się w zagadnieniach związanych z "medialną" stroną procesów sądowych sędzia Sądu Najwyższego prof. Jacek Sobczak pisze w książce "Dziennikarz - sprawozdawca sądowy", że już sama obecność dziennikarzy na sali rozpraw grozi "teatralizacją procesu", czyli tendencją ze strony adwokatów, prokuratorów, oskarżonych i świadków do zachowań emocjonalnych, oderwanych od  istoty osądzanej sprawy.

Do telewizyjnej transmisji "na żywo" procesu sądowego nie doszło też w innych krajach europejskich. W niektórych państwach jest to  wręcz prawnie zabronione. Gdzieniegdzie nie ma też jawności posiedzeń komisji parlamentarnych badających afery na wysokich szczeblach władzy. Jawność niektórych procesów sądowych znana jest w USA.

rp, pap