Gliński: Apelowałem do najbogatszych, by nie brali 500 złotych na dziecko

Gliński: Apelowałem do najbogatszych, by nie brali 500 złotych na dziecko

Dodano:   /  Zmieniono: 
Piotr Gliński (fot.DAREK NOWAK / FOTONEWS / NEWSPIX.PL) Źródło: Newspix.pl
Wicepremier Piotr Gliński w Kontrwywiadzie RMF FM mówił m.in. o programie Rodzina 500+. Przypomniał, że publicznie apelował do najbogatszych Polaków: "Proszę państwa nie bierzcie tych pieniędzy, skoro nie musicie".

Minister kultury i wicepremier w rządzie PiS potwierdził za premier Beatą Szydło, że program 500 złotych na dziecko powinien wystartować w kwietniu. – Mam nadzieję, że budżet na to pozwoli – podkreślił.

Gliński przypomniał, że pierwotna wersja projektu zakładała, że pomoc z programu nie trafiałaby na osób najbogatszych.  – Później ze względów takich czysto biurokratycznych zdecydowaliśmy, że nie będziemy robili tej bariery, żeby nie walczyć z tymi oświadczeniami, że każdy musi udowadniać ile zarabia – stwierdził. Przypomniał, że on sam apelował publicznie do najbogatszych: "Proszę państwa nie bierzcie tych pieniędzy, skoro nie musicie".

Pytany o to, czy jest szansa, by kryterium ekonomiczne zostało wprowadzone, wicepremier stwierdził, że obecnie trudno mu powiedzieć, ponieważ program znajduje się na etapie konsultacji społecznych. – Mamy parę miesięcy na rozmowę z Polakami i to będzie na pewno takie rozwiązanie, które będzie dobre – zapewnił. Dodał, że program będzie korzystny dla wszystkich Polaków, ponieważ "napędzi gospodarkę i zmieni sytuację konsumpcyjno-kulturową w społeczeństwie polskim".

Program Rodzina 500+

Program Rodzina 500 plus, na mocy którego rodziny otrzymają 500 zł miesięcznie na każde drugie dziecko obecnie jest na poziomie konsultacji społecznych. Obecnie przewidziane jest kryterium dochodowe wyłącznie w przypadku osób starających się o świadczenie na pierwsze dziecko.

Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej postuluje, że wprowadzenie progu dochodowego w przypadku programu Rodzina 500 plus jest bezzasadne. – Koszty administracyjne wprowadzenia tego rodzaju kryterium mogłyby być wyższe niż ewentualne zyski dla sektora finansów publicznych. Wypłacalibyśmy mniej pieniędzy – uzasadnił.

RMF FM, Wprost.pl