Sasin o archiwum Kiszczaka: Czy dokumenty nie służyły do szantażu?

Sasin o archiwum Kiszczaka: Czy dokumenty nie służyły do szantażu?

Dodano:   /  Zmieniono: 
dokumenty (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
– Z punktu widzenia ostatnich 20 lat nie ma znaczenia, czy Lech Wałęsa współpracował z SB w latach 70., czy nie. Większe znaczenie ma to, że część dokumentów znalazła się po 1989 r. w posiadaniu Czesława Kiszczaka i to, do czego one służyły - przekonywał Jacek Sasin z PiS w programie "Po przecinku".

– Czy nie służyły do tego, by Lech Wałęsa i inne ważne osoby były po 89. r. szantażowane? Czy nie wymuszano zaniechania pewnych decyzji, co mogłoby tłumaczyć, dlaczego w Polsce nie doszło do dekomunizacji? – mówił polityk PiS.

W programie obecny był także rzecznik Platformy Obywatelskiej Jan Grabiec. Jego zdaniem dokumenty "muszą zostać poddane analizie historyków". – Nie zmieniają one postrzegania Lecha Wałęsy i jego wpływu na losy Polski i świata – podkreślił. – Pamiętajmy, że wielu znaczącym postaciom zarzucano bycie agentem. O Piłsudskim mówiono nawet, że był agentem trzech krajów, a to przecież on był twórcą polskiej niepodległości i filarem państwa – dodał.

Maria Kiszczak: Zaproponowano mi odkupienie dokumentów

Maria Kiszczak w rozmowie z RMF FM podkreśliła, że zgłosiła się do IPN z dokumentami, ponieważ taka była wola jej zmarłego męża, który „był nastawiony na ochronę polskiego bohatera”. Zaznaczyła, że nie zamierzała sprzedawać dokumentów, ale oddać je, jednak przedstawiciele Instytutu Pamięci Narodowej, których było trzech, zasugerowali możliwość odkupienia.

Akcja IPN i prokuratury

Przypomnijmy, 16 lutego do domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku wkroczył prokurator w towarzystwie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zabezpieczono dokumenty dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, które to dokumenty Maria Kiszczak chciała sprzedać Instytutowi.

TVP Info, Wprost.pl