Nowe szczegóły dot. zatrzymania Kajetana P. "Był bardzo oszczędny"

Nowe szczegóły dot. zatrzymania Kajetana P. "Był bardzo oszczędny"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zdjęcie ilustracyjne (fot. sxc.hu)Źródło:FreeImages.com
Znamy nowe szczegóły dotyczące pościgu i zatrzymania Kajetana P., który jest podejrzany o brutalne zabójstwo kobiety w Warszawie. Policjanci, którzy zajmowali się sprawą zdradzili, że na Malcie niewiele brakowało, by mężczyzna wymknął się do Afryki - podaje RMF24.pl.

– W hotelu, w którym mieszkał - a do którego przyszli policjanci - nie zdążono jeszcze po nim posprzątać – mówił oficer z Poznania. – Właścicielka powiedziała, że on żegnając się i wychodząc, na pytanie, czy jeszcze wróci, powiedział, że Malta jest za mała i że widział już wszystko i wyjeżdża – podkreślił.

Śledczy dodał, że w namierzeniu poszukiwanego pomógł portret psychologiczny, który sporządzili policjanci. – Wiedzieliśmy, że jest to osoba, która jest wyjątkowo oszczędna. W Poznaniu była taka sytuacja, że kupując jakąś rzecz pokłócił się o grosz z osobą, która go obsługiwała - zdradził.

Kajetan P. prawdopodobnie zostanie przewieziony do Warszawy samolotem rejsowym. Sąd na Malcie zgodził się na ekstradycję 27-latka.

Pomoc Maltańczyków

Polscy policjanci zostali przydzieleni do maltańskich, wraz z nimi wytypowali miejsca, do których mógł się udać Kajetan P. – W jednym z wytypowanych miejsc, czyli na największej pętli autobusowej w Valletcie, poszukiwany wysiadł z jednego z autobusów i wtedy policjanci maltańscy dokonali jego zatrzymania – opisuje funkcjonariusz. – W momencie zatrzymania on był naprawdę bardzo, bardzo zdziwiony. Natomiast zachowywał się bardzo spokojnie. Widać było po nim totalny spokój. Nienerwowy, nie kombinował. Zero emocji – dodaje.

W poszukiwaniach Kajetana P. łącznie wzięło udział ponad 100 policjantów. Ze strony polskiej byli to funkcjonariusze z Warszawy i Poznania. Z relacji stołecznych "łowców cieni" wynika, że przez cały czas poszukiwań, pracom towarzyszyło ogromne zaangażowanie policjantów z innych krajów.

Brutalne zabójstwo na Żoliborzu

Kajetan P. miał poznać swoją ofiarę w bibliotece na warszawskiej Woli, gdzie pracował. Kobieta, jego równolatka, miała mu udzielać lekcji włoskiego. Z ustaleń prokuratury wynika, że straż pożarna, wezwana lutego o godz. 15:00 na ulicę Potocką w Warszawie, po ugaszeniu niewielkiego pożaru znalazła pozbawione głowy ciało młodej kobiety.

Jednym z lokatorów mieszkania przy ul. Potockiej był poszukiwany Kajetan P. Śledczy ustalili tożsamość ofiary. To 30-letnia Katarzyna J., której zaginięcie z mieszkania na Woli zgłosił współlokator. W wynajmowanym przez nią lokalu znaleziono liczne ślady krwi. Prokuratura uważa, że właśnie tam Kajetan P. zabił kobietę, po czym przewiózł ciało kobiety do wynajmowanego przez siebie mieszkania przy ul. Potockiej.

RMF24.pl, Wprost.pl