Sulik: "Nie można mnie kupić" (aktl.)

Sulik: "Nie można mnie kupić" (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Bolesław Sulik uważa za "obrzydliwe, że ktoś może uważać, że jest on do kupienia".
Skomentował w ten sposób wtorkowe doniesienia "Rzeczpospolitej", która napisała, że premier Leszek Miller przyznał Sulikowi emeryturę specjalną po jego zeznaniach przed sejmową komisją śledczą w "aferze Rywina".

"Przed komisją śledczą ani nie broniłem, ani nie oskarżałem premiera. Głosy, że jestem do kupienia za 1600 zł i że przyznanie emerytury ma związek z moimi zeznaniami przed komisją śledczą, są obrzydliwe i po prostu mnie zdumiewają. Sam byłem przez długi czas dziennikarzem, a teraz mam ochotę jak najgorzej mówić o tym dziennikarzu, który to napisał" - powiedział Sulik.

Dodał, że nie pamięta, czy decyzję o przyznaniu emerytury przez premiera otrzymał przed czy już po przesłuchaniu przed sejmową komisją śledczą. "Nieprawdą natomiast jest to, że w moich zeznaniach broniłem premiera Millera. Raczej z tego, co mówiłem na  podstawie rozmowy z Adamem Michnikiem, wypływało coś innego" -  powiedział Sulik.

"Adam Michnik przekonał mnie, że fakt, że ostre przepisy przeciwko koncentracji mediów znalazły się w projekcie ustawy (o rtv) było bezpośrednią inicjatywą premiera Millera. Wcale go nie broniłem ani specjalnie nie oskarżałem. Aczkolwiek zgadzałem się z  tymi poglądami, które raczej przypisywały całą historię premierowi" - powiedział Sulik.

Przypomniał, że z wnioskiem do premiera o przyznanie mu emerytury wystąpiła KRRiT. W styczniu 2002 roku ówczesny jej przewodniczący Juliusz Braun wystąpił w imieniu całej Rady (m.in. Brauna, Czarzastego, Sellina, Halbera) do premiera Leszka Millera o  przyznanie Sulikowi takiego świadczenia.

Bolesław Sulik prawie całe życie spędził na emigracji w Wielkiej Brytanii, pracując w zagranicznych mediach. Pierwszą pracę "etatową" w Polsce miał jako przewodniczący KRRiT. Dlatego po  zakończeniu I kadencji Rady w 1999 roku został złożony wniosek o  przyznanie mu emerytury specjalnej przez premiera "za pracę na  rzecz rozwoju polskiego radia i telewizji, w związku z brakiem uprawnień do polskich świadczeń emerytalnych".

Przewodnicząca Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Danuta Waniek oświadczyła, że Bolesław Sulik otrzymał dożywotnią emeryturę po tym, jak ona ponownie w imieniu Rady w 2003 roku zwróciła się z taką prośbą do premiera. Dodała też, że jej zdaniem Sulikowi należy się takie wsparcie.

"Wiem, że pismo jeszcze do premiera Jerzego Buzka w sprawie emerytury dla Sulika po raz pierwszy napisał ówczesny przewodniczący KRRiT Juliusz Braun. Premier Buzek przyznał rentę specjalną m.in. pani Alicji Grześkowiak, natomiast osobie otaczanej powszechnym szacunkiem, czyli Bolesławowi Sulikowi, o  ile wiem, odmówił" - dodała.

Powiedziała, że kiedy została przewodniczącą Krajowej Rady Juliusz Braun osobiście prosił ją, aby pamiętała o Suliku i  złożyła pismo do premiera o nadanie mu emerytury specjalnej. "Zrobiłam to" - oświadczyła.

Doniesienia "Rz" Waniek określiła jako "nierzetelne dziennikarstwo".

Dyrektorka gabinetu przewodniczącej KRRiT Anna Szydłowska- Żurawska powiedziała, że zdaniem Rady długoletni jej przewodniczący zasługiwał na przyznanie takiego świadczenia i jest to emerytura jak najbardziej uzasadniona.

Dodała, że w 1999 rok Sulik sam wystąpił do premiera o przyznanie takiej emerytury, ale otrzymał negatywną odpowiedź. Na kolejny wniosek przewodniczącego Brauna w 2002 roku nie było pisemnej odpowiedzi. "Dostaliśmy tylko telefon, że jest to rozważane, sprawdzane" - wyjaśniła Szydłowska-Żurawska.

Ponownie ta sprawa powróciła w 2003 roku, na przełomie sierpnia i  września. "Zmieniła się wówczas przewodnicząca, skład Rady i  Danuta Waniek jako przewodnicząca KRRiTV wystąpiła ponownie w  imieniu całej Rady do premiera Leszka Millera, żeby podjął jakąś decyzję w stosunku do Sulika" - powiedziała Szydłowska-Żurawska.

Dodała, że po jakimś czasie (jesień 2003 roku) KRRiT dostała odpowiedź z kancelarii premiera, a konkretnie od jej szefa Marka Wagnera, że została podjęta decyzja o przyznaniu emerytury dla  Sulika. "To nie są jakieś niezwykłe pieniądze, to normalna emerytura, taka jaka obowiązuje w naszym kraju" - zaznaczyła Szydłowska-Żurawska.

ss, pap