Kto dał zlecenie na Kosa?

Kto dał zlecenie na Kosa?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie wierzę, aby udało się ująć zleceniodawców mojego porwania - powiedział porwany i uwolniony w Iraku dyrektor biura firmy budowlanej Jedynka Wrocławska Jerzy Kos.
Kos był w środę przesłuchiwany w Prokuraturze Okręgowej we  Wrocławiu w związku ze śledztwem dotyczącym okoliczności i  sprawców porwania.

Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu przejęła śledztwo na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. "Śledztwo jest na etapie początkowym i zostało wszczęte w sprawie pozbawienia wolności Jerzego Kosa i Radosława Kadriego (współpracownika Kosa - PAP). Na  dzisiaj zaplanowałem przesłuchanie poszkodowanego Jerzego Kosa, ale na temat samego przesłuchania nie mogę się wypowiadać" -  tłumaczył dziennikarzom prokurator prowadzący śledztwo Robert Łęcki.

"O samym przesłuchaniu nie mogę nic powiedzieć poza tym, że trwało kilka godzin. Teraz zrobiliśmy z prokuratorem przerwę i za kilka godzin wrócimy do rozmowy. Zakończyliśmy mniej więcej w  połowie mojego porwania" - opowiadał Kos.

"W kontekście pokazywanych w telewizji egzekucji dokonywanych na  porwanych zdaję sobie sprawę, że miałem ogromne szczęście, że czuwała nade mną opatrzność. I dlatego po uwolnieniu i powrocie do Polski odbyłem z żoną pielgrzymki do kilku świętych miejsc, aby podziękować za opiekę" - mówił Kos.

Kos przyznał, że "za żadne pieniądze nie wróciłby do Iraku". "Odradzam wyjazd w tamte rejony wszystkim" - mówił. Dodał, że zamierza rozstać się z Jedynką Wrocławską.

Tymczasem w poniedziałek wrocławski sąd ogłosił upadłość firmy. Informację o upadłości firmy potwierdził PAP rzecznik prasowy Jedynki Wrocławskiej Andrzej Polaczkiewicz. "Nie wiem, jak teraz będzie wyglądać sytuacja firmy i czyje roszczenia zostaną zaspokojone w pierwszej kolejności. Z całą pewnością roszczeń wszystkich nie uda się zaspokoić" - dodał Polaczkiewicz.

Na początku lipca wrocławski sąd przyznał 135 pracownikom zwolnionym dyscyplinarnie odszkodowania. W kolejce po pieniądze ustawili się również wierzyciele firmy. Dług Jedynki wobec wierzycieli sięga kilku milionów złotych. Rzecznik powiedział też PAP, że za kontrakty niezrealizowane, Jedynka też powinna zapłacić kary pieniężne.

Na początku czerwca 2004 r. z biura Jedynki, znajdującego się na  obrzeżach Bagdadu, uprowadzeni zostali jego dyrektor Jerzy Kos oraz jego współpracownik Radosław Kadri. Kadriemu udało się uciec z samochodu porywaczy. Kos został uwolniony przez amerykańskich żołnierzy 8 czerwca wraz z trzema uprowadzonymi jeszcze w kwietniu Włochami.

ss, pap