Teresa Borcz uwolniona (aktl.)

Teresa Borcz uwolniona (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Porwana w Iraku Teresa Borcz została uwolniona. W sobotę w Warszawie wzięła udział w konferencji prasowej premiera Marka Belki.
Szef rządu nie chciał zdradzić szczegółów dotyczących operacji uwolnienia Polki. W opinii arabistów, kobieta została uwolniona dzięki okupowi.

Na konferencji w Kancelarii Premiera w Warszawie Teresa Borcz była ubrana w sportowy strój, wyglądała na spokojną i szczęśliwą. Mówiła zdecydowanym, choć cichym głosem. Często się uśmiechała. W  konferencji wzięła też udział jej matka.

"Trzymano mnie w czystym, bardzo dokładnie wymalowanym i wymytym pokoju. Byłam dobrze odżywiana, nie brakowało mi wody ani środków do utrzymania czystości. Porywacze traktowali mnie przyzwoicie. Motywowali to, jak mówili, względami religijnymi" - powiedziała Borcz.

Premier Belka powiedział, że m.in. ze względów bezpieczeństwa, nie zdradzi szczegółów akcji uwolnienia kobiety. Wyjawił jedynie, że w operacji tej "uczestniczyli funkcjonariusze wielu służb i  agend rządowych. Premier wyjaśnił, że Borcz znajduje się w Polsce od piątkowego wieczoru.

Ambasador RP w Bagdadzie Ryszard Krystosik powiedział, że jest bardzo zadowolony z takiego finału porwania pani Teresy. Nie  chciał w żaden inny sposób skomentować informacji o uwolnieniu porwanej. Informacji tej nie komentuje też oficjalnie wielonarodowa dywizja w Iraku pod polskim dowództwem.

"Z radością witam tę wiadomość. Rzecz elektryzowała naszą uwagę publiczną. To ważne, że osoba związana z naszym krajem uzyskuje wolność i ratuje życie" - powiedział w sobotę w Katowicach marszałek Sejmu Józef Oleksy.

W ocenie dwóch znanych arabistów prof. Janusza Daneckiego i prof. Marka M. Dziekana uprowadzoną w Iraku Polkę, Teresę Borcz uwolniono najprawdopodobniej dzięki okupowi. Wskazuje na to  sposób, w jaki została uwolniona - stosunkowo szybki i "subtelny".

Siostry porwanej Iwona i Lucyna, dobrą wiadomość usłyszały w  krakowskim mieszkaniu swojej mamy najpierw od dziennikarzy, a  potem zobaczyły na ekranie telewizora. "To uczucie ulgi, radości i  szczęścia" - mówiła jedna z nich. Zapowiedziała, że rodzina nie  wypuści już Teresy do Iraku.

Polka, mieszkająca od 30 lat w Iraku, została uprowadzona pod  koniec października. Radykalne ugrupowanie Brygady Salafickie Abu Bakra As-Siddika w pierwszym nagraniu przekazanym i wyemitowanym przez katarską stację Al-Dżazira zażądało za jej uwolnienie wycofania polskich wojsk z Iraku. Według Al-Dżaziry, zakładniczka wezwała także władze amerykańskie i irackie do wypuszczenia wszystkich kobiet z amerykańskich więzień w Iraku.

Kilka dni później telewizja al-Dżazira wyemitowała kolejne nagranie z uprowadzoną Polką. Teresa Borcz ponownie zaapelowała wtedy o wycofanie polskich wojsk z Iraku. Polskie władze przez cały czas zapewniały, że podejmują wszystkie możliwe działania, aby uwolnić kobietę.

ss, pap