IPN: Permanentna inwigilacja

IPN: Permanentna inwigilacja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kolejne ekipy rządzące PRL używały tajnych służb wobec podejrzewanych o odstępstwo od "linii partii" oraz członków ekip poprzednich. Najnowszy Biuletyn IPN przynosi zestaw materiałów na ten temat pod tytułem "Komuniści przeciw komunistom".
"W systemie totalitarnym niemal wszyscy znajdowali się w sferze podejrzeń tajnych służb. Dotyczyło to także członków establishmentu, zwłaszcza jeśli trafili na "boczny tor"" -  napisano w Biuletynie. "Aparat bezpieczeństwa zawsze był używany jako instrument zdobywania i przekazywania informacji o ludziach, ale tylko w latach stalinowskich w Polsce był jednocześnie narzędziem fizycznego zwalczania przeciwnika wewnętrznego" - mówi historyk PRL, prof. Andrzej Paczkowski.

Początek inwigilacji elit rządzących po 1945 r. wiąże się z  usunięciem w 1948 r. Władysława Gomułki z funkcji sekretarza generalnego PPR i "odchyleniem prawicowo-nacjonalistycznym" w  partii komunistycznej. Dla zwalczania "przeciwników" w partii w  Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego powołano departament X.

Pierwszymi, którzy trafili do tajnego więzienia UB w Miedzeszynie byli niedawni wiceministrowie ziem odzyskanych i aprowizacji Alfred Jaroszewicz i Włodzimierz Lechowicz. Paczkowski podkreśla, że obaj byli agentami NKWD, który jeszcze przed wojną skierował ich do polskiego kontrwywiadu. "Zarzucono im, że byli wtyczkami w  ruchu robotniczym; dokładnie przeciwnie niż było naprawdę" -  dodaje historyk z IPN Robert Spałek.

Aresztowanie obu było wstępem do uderzenia w Gomułkę i jego współpracownika gen. Mariana Spychalskiego. Zanim w 1950 r. płk Józef Światło aresztował Spychalskiego, poddano go inwigilacji -  jej dokumenty drukuje Biuletyn. "Bez przesady można stwierdzić, że  poza najbliższą rodziną (żoną i córką) generała otaczali sami +tajniacy+; od gospodyni po dozorcę" - pisze Spałek. "Do zadań gospodyni należy prowadzenie obserwacji nad obiektem, jak i jego osobista ochrona (..) Zadaniem dozorcy jest ustalanie osób przychodzących do figuranta" - pisał w planie działań Światło.

Działalność bezpieki wobec byłych lub obecnych członków kierownictwa PRL nie zanikła po 1956 r., tym bardziej, że po  powrocie do władzy Gomułka nie chciał rozliczać zbrodni UB.

"Niedawny funkcjonariusz systemu, niekiedy nawet współodpowiedzialny za liczne zbrodnie (w 1968 r. inwigilacją objęto np. Jakuba Bermana), sam staje się przedmiotem zainteresowania aparatu bezpieczeństwa (...) Czy to oznacza, że  można taką osobę uznać za ofiarę systemu i postawić w jednym szeregu z ludźmi, którzy walczyli o wolność?" - pyta Biuletyn.

Paczkowski ujawnił, że w IPN zachowały się akta inwigilacji Bermana z lat 1968-1971. "Z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa była to robota zupełnie bez sensu. Albowiem co robi emeryt Berman przez cztery lata? Chodzi do kina, namiętnie dyskutuje, czyta książki, tłumaczy artykuły dla znajomych, sielanka" - mówi historyk.

Biuletyn publikuje też informację MSW z lutego 1972 r. o  zachowaniu b. przewodniczącego Rady Państwa PRL Edwarda Ochaba i  jego żony podczas rejsu statkiem po Morzu Śródziemnym. Agent SB informował, że podczas zebrań partyjnych na ms. "Orłowo" Ochab "wypowiadał swe zdanie w formie expose, po czym stwierdzał: +to wszystko, co chciałem powiedzieć; do widzenia+, po czym wychodził, nie czekając na odpowiedzi czy dyskusję". "Szczególne oburzenie załogi wywołała wypowiedź R. Ochabowej na temat eksterminacji ludności żydowskiej w czasie okupacji, w którym - jak stwierdziła -  Polacy wydawali Żydów w ręce Niemców oraz sami ich również mordowali" - donosił agent SB ze statku.

Biuletyn podkreśla, że "w znacznie mniejszym stopniu" inwigilacją objęto osoby odsunięte od władzy w wyniku kryzysów 1970 i 1980 r. "Zawsze jako taktyka stosowane było +cięcie po skrzydłach, ale  "odcięte skrzydło" jechało na ambasadę, a nie do piwnicy MBP" -  stwierdził Paczkowski. Przypominając internowanie ekipy Edwarda Gierka w stanie wojennym w 1981 r., historyk powiedział: "Gen. Jaruzelski bardzo często za to przeprasza; może z głębszym przekonaniem niż za stan wojenny jako taki".

ks, pap