Żemek chce uniewinnienia (aktl.)

Żemek chce uniewinnienia (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Działalność Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego nie była uwikłana w politykę - powiedział przed Sądem Okręgowym w Warszawie w "ostatnim słowie" Grzegorz Żemek, jeden z oskarżonych w tzw. aferze FOZZ.
Na sprawie tej, określanej mianem największej nierozliczonej afery gospodarczej III RP, Skarb Państwa miał w latach 1989-1990 stracić 354 mln zł.

"FOZZ nie był zamieszany w żadne gry czy zabawy polityczne. Jeżeli są jakieś sprawy dotyczące partii politycznych opisane w  dokumentach, to są to jakieś odpryski rzeczywistości. FOZZ nie  finansował partii, a partie nie decydowały o tym, co robił FOZZ" -  powiedział Żemek.

Wniósł w środę o uniewinnienie go od stawianych mu zarzutów ze  względu na brak dowodów popełnienia przestępstwa oraz o umorzenie części postępowania ze względu na ich przedawnienie. Wyjaśniał także, że przeprowadzał eksperyment ekonomiczny, który nie jest karalny.

"Nie popełniłem żadnego czynu zabronionego przedstawionego mi w  akcie oskarżenia. Moja działalność jako dyrektora FOZZ była zgodna z zadaniami wyznaczonymi przez władze i służby specjalne. Polegała ona na wdrażaniu nowatorskich rozwiązań ekonomicznych w dobie transformacji ustrojowej" - powiedział.

Zdaniem prokuratury, pieniądze przeznaczone dla Funduszu, którego zadaniem był poufny wykup długów zaciągniętych przez PRL na  Zachodzie w latach 70. i 80., zostały albo przywłaszczone, albo rozdysponowane w sposób niezgodny z prawem na rzecz innych podmiotów gospodarczych.

B. dyrektor FOZZ uważa, że opinia biegłych szacująca straty, które Skarb Państwa miał ponieść w wyniku działalności FOZZ, zawiera szereg błędów. Jego zdaniem, biegli w opinii w wielu przypadkach za podstawę przyjęli błędne założenia, co  dyskwalifikuje efekty ich pracy.

"Uważam, że opinia jest niewiarygodna i tendencyjna. Biegli nie  dołożyli należytej staranności w prześledzeniu przebiegu czynów faktycznych. To nie jest rzetelny materiał, na którym można się swobodnie oprzeć" - kontynuował Żemek.

Jego zdaniem, raport NIK wskazujący nieprawidłowości w  działalności FOZZ był wynikiem porozumienia, w którym uczestniczyły m.in. władze, ministerstwo finansów, FOZZ oraz  służby specjalne. "To nie był materiał przedstawiający rzeczywiste fakty. Całość służyła jednemu - złożeniu doniesienia do  prokuratury. To był początek afery, uruchomienie pewnego mechanizmu. Usiłowano dzięki temu obalić rząd Balcerowicza, co  zresztą się udało" - powiedział.

Były dyrektor Funduszu podkreślał też, że działalność FOZZ była zyskowna i zmniejszyła polskie zadłużenie za granicą. Nie podał jednak konkretnych sum. "Honor tej instytucji zasługuje na obronę; (...) działalność FOZZ była zyskowna dla kraju" - powiedział.

Żemek powiedział w środę, że niektóre decyzje dotyczące działalności FOZZ były wymuszane przez "różne gremia".

"FOZZ był swego rodzaju śmietnikiem, do którego wrzucano czynności nie należące do obsługi zadłużenia; czynności, które musiano wykonać. Zarządzały tym inne podmioty, np. Ministerstwo Handlu Zagranicznego" - powiedział Żemek.

"Nie było 'republiki kolesiów Żemka', nie posiadałem jej i  niestety nie posiadam" - powiedział były dyrektor FOZZ.

Podkreślił, że zrobił wszystko, co tylko było można, by  realizować zadania przypisane FOZZ i w żadnym momencie swej działalności nie dopuścił się niegospodarności. Dodał, że  wykonywał stawiane mu zadania. "Nie mamy monopolu na sukces. Popełnialiśmy błędy w działalności FOZZ, ale wynikało to z faktu, iż w 99 proc. robiliśmy rzeczy nowatorskie" - powiedział.

Część rozprawy odbyła się bez udziału dziennikarzy. Sąd przychylił się do prośby Żemka i zdecydował o wyłączeniu jawności części jego wyjaśnień, na około 20 minut.

Na kolejnej rozprawie - w poniedziałek, prokuratura ustosunkuje się do jego wystąpienia.

ss, ks, pap