B. komendant policji zatrzymany (aktl.)

B. komendant policji zatrzymany (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były śląski komendant wojewódzki policji Mieczysław K. został zatrzymany w czwartek w związku z tzw. aferą paliwową - potwierdził szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie Bogusław Słupik.
Prokuratura zamierza przedstawić b. komendantowi zarzuty korupcji oraz ujawnienia tajemnicy państwowej.

K. został zatrzymany w czwartek ok. g. 18.30 przez funkcjonariuszy Biura Spraw Wewnętrznych Policji oraz  funkcjonariuszy ABW w miejscu zamieszkania, w okolicach Częstochowy. Jeszcze w czwartek ma być przesłuchiwany. Nie  przedstawiono mu zarzutów.

Jak poinformował dziennikarzy prok. Słupik, zarzuty jakie prokuratura zamierza postawić K., mają związek z pełnioną przez niego od 1998 do 2002 r. funkcją śląskiego komendanta policji. "Zarzuty te są na tyle poważne i dostatecznie uprawdopodobnione, że uznaliśmy za konieczne jego zatrzymanie" - mówił zastępca szefa Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie prok. Ryszard Tłuczkiewicz.

Prokuratorzy nie ukrywali, że zatrzymanie K. to efekt m.in. wyjaśnień składanych przez podejrzanych zatrzymanych w śledztwie paliwowym w kwietniu. Prowadzący śledztwo nie ujawniają na razie, jaka była rola byłego komendanta w mafii paliwowej.

Jak podkreślił prok. Tłuczkiewicz, "od początku śledztwa, a na pewno od momentu, kiedy w siedzibie spółki BGM, która w tej sprawie ma kluczową rolę, znaleziono dokumenty niejawne jasnym było, że +baroni+ paliwowi nie mogli działać bez wsparcia funkcjonariuszy publicznych". Właśnie w firmie BGM w Szczecinie były - według prokuratury - dokumenty, które "co najwyżej mogły się znajdować na biurkach funkcjonariuszy policji". Znaleziono je  w marcu 2001 r.

Prokuratorzy podkreślali, że pewna grupa funkcjonariuszy współpracowała z podejrzanymi i część z nich została już objęta zarzutami.

"W każdym środowisku znajdą się czarne owce i tak też traktujemy tę oto sytuację. Ta sprawa wskazuje na to, iż funkcjonariuszy policji czy innych organów ścigania, które przeszły na drugą stronę barykady może być więcej" - mówił prok. Słupik. "Nie mamy wątpliwości, że sprzedali swój honor, prawo, kolegów i nas tu siedzących. Dlatego też możemy ich zapewnić, że dopóki nie poznamy ich danych personalnych, nie dowiemy się kim są, nie spoczniemy" -  zadeklarował szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie.

W środę zatrzymano także funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego z Dolnego Śląska Waldemara C., któremu prokuratura zamierza postawić zarzut ujawnienia tajemnicy służbowej.

Mieczysław K. rezygnację ze stanowiska śląskiego komendanta wojewódzkiego policji złożył w październiku 2002 r. Tłumaczy ją m.in. względami zdrowotnymi oraz niedostatkiem środków na policję i naciskami ze strony polityków. Dziennikarze pytali go wówczas, czy na jego dymisji nie zaważyły nieprawidłowości przy zakupie paliwa dla śląskiego garnizonu. K. objęło postępowanie wyjaśniające tę sprawę. Komenda Główna Policji, która je  prowadziła, nie znalazła podstaw do ukarania śląskiego komendanta i postępowanie zakończyło się dla niego bez żadnych konsekwencji.

We wrześniu ub.r. "Gazeta Wyborcza" pisała, że prokuratura podejrzewa K. o sprzedaż mafii paliwowej tajnych dokumentów CBŚ. Jak podała gazeta, w 2001 r. w aktówce prezesa firmy BGM Petrotrade Poland Jana B. policjanci znaleźli cały pakiet tajnych dokumentów dotyczących walki z mafią paliwową. Dwa lata później śledztwo w tej sprawie umorzono. Według "GW", odkryte potem przez krakowskich prokuratorów nowe tropy prowadziły do K. "Mówi się o 2 mln zł, które gangsterzy zapłacili za przeciek" - napisał dziennik. Podał także, że K. mieli obciążać dwaj śląscy biznesmeni paliwowi.

Krakowska Prokuratura Apelacyjna przyznała wówczas, że zbada także wątki współpracy przedstawicieli organów ścigania z  podejrzanymi w aferze paliwowej oraz że jeden z badanych wątków dotyczy supertajnych dokumentów z operacyjnego rozpoznania mafii paliwowej.

Śledztwo prowadzone przez krakowską Prokuraturę Apelacyjną dotyczy procederu handlu paliwami z wyłudzeniem akcyzy przez różne spółki i prania brudnych pieniędzy. Materiały w tej sprawie trafiły do Krakowa z dziesięciu innych prokuratur w kraju.

Jednym z głównych wątków jest działanie na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy agend państwowych i  przedstawicieli Skarbu Państwa w spółkach; innym - wątek korzyści materialnych w związku z importem ropy i dostawą jej przez pośredników do rafinerii; kolejnym - wątek tzw. prowizyjny, czyli korzyści materialnych w obrocie wewnętrznym. W śledztwie pojawiły się także kolejne wątki, dotyczące m.in. rafinerii w Trzebini, niegospodarności w PKN Orlen oraz ewentualnej współpracy służb specjalnych z Konsorcjum Victoria.

Mechanizm przestępstwa ujawnił prokuraturze m.in. Jan B. z BGM, który wiosną zeszłego roku opuścił areszt za 2 mln zł poręczenia. Na podstawie jego zeznań PiS domagał się wyjaśnienia mechanizmów rządzących polskim rynkiem paliwowym przez sejmową komisję śledczą. Prokuratura przyznała, że w dużym stopniu zakres prowadzonego śledztwa pokrywa się z przedmiotem zainteresowania komisji śledczej ds. PKN Orlen.

Pierwszy proces w tej sprawie, w której oskarżonych jest 18 osób, toczy się przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Dotyczy wyprania ok. 200 mln zł i wyłudzenia podatku w kwocie nie mniejszej niż blisko 280 mln zł.

ks, pap