Areszt za fałszywy alarm (aktl.)

Areszt za fałszywy alarm (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
40-letni Jacek K., podejrzany o fałszywy alarm bombowy w warszawskim metrze, w wyniku którego ewakuowano około 20 tys. osób, został aresztowany na trzy miesiące - zdecydował Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia.
Poinformowała o tym Violetta Olszewska z zespołu prasowego Sądu Okręgowego w Warszawie.

Zatrzymanemu w czwartek w izbie wytrzeźwień Jackowi K. policja zarzuciła "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób", za co grozi do 8 lat więzienia.

K. jest obecnie rencistą, w przeszłości był m.in. policjantem, pracował w Komendzie Stołecznej Policji (KSP). Został zwolniony ze  służby w latach 90., najprawdopodobniej na skutek badań lekarskich.

Według ustaleń policji, to właśnie K. zadzwonił we wtorek do  dyspozytora pogotowia ratunkowego i poinformował go, że w metrze jest bomba, która wybuchnie w ciągu 15 minut. Na miejsce natychmiast zostali skierowani m.in. policyjni antyterroryści, pirotechnicy, policjanci z psami. Ewakuowano wszystkich pasażerów metra, blisko trzy godziny trwało sprawdzanie pirotechniczne, funkcjonariusze przeszukiwali wszystkie stacje i tunele metra. Samo uruchomienie komunikacji zastępczej (36 autobusów i 18 tramwajów) kosztowało miasto ok. 60 tys. zł. (K. prawdopodobnie zostanie obciążony kosztami przeprowadzonej przez służby akcji ).

Do przekazania informacji o podłożeniu ładunku wybuchowego w  metrze K. wykorzystał telefoniczną kartę prepaidową - później ją zniszczył.

W ostatnim czasie tego rodzaju "głupie żarty" nasiliły się. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przypomina, że za  "fałszywe alarmy" grożą surowe kary.

"O kwalifikacji czynu decyduje prokurator lub sąd. Wstępna kwalifikacja może wskazywać na art. 165 Kodeksu karnego mówiący o  sprowadzeniu powszechnego niebezpieczeństwa dla życia, zdrowia lub  mienia. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. W przypadku, kiedy jednak następstwem (fałszywego alarmu) jest śmierć człowieka lub ciężki uszczerbek na zdrowiu wielu osób - kara może wynosić do  12 lat więzienia" - powiedział rzecznik ministra SWiA Marek Georgica.

Wyjaśnił, że sprawcy tego typu "żartów" odpowiadają również finansowo. "Ponoszą nie tylko koszty działań związanych ze  sprawdzaniem informacji o podłożonej bombie, ale także odpowiadają za straty finansowe np. ewakuowanych firm, nieczynnych sklepów" -  dodał.

Powiedział także, że większość osób odpowiedzialnych za fałszywe alarmy zostaje wykryta. Jak dodał, tylko w ostatnim tygodniu w  ręce policji "wpadło" 11 takich osób.

Pytany, czy zaostrzenie kar zmniejszyłoby liczbę tego typu alarmów, Georgica powiedział: "Nie wydaje się, by mogło w tych przypadkach podziałać odstraszająco. Pamiętajmy, że grożące za  fałszywe alarmy kary to nawet do 12 lat więzienia". Zwrócił uwagę także na to, że wielu spośród sprawców to osoby nieletnie.

ks, pap