Trzy godziny Aleksandry Jakubowskiej

Trzy godziny Aleksandry Jakubowskiej

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzy godziny trwało przesłuchanie w białostockiej Prokuraturze Apelacyjnej byłej wiceminister kultury, posłanki Aleksandry Jakubowskiej. Prokurator postawił jej zarzut przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego.
Chodzi o bezprawne dokonanie zmian zapisów w rządowym projekcie nowelizacji ustawy o rtv.

Po wyjściu z prokuratury posłanka pytana, czy złożyła wyjaśnienia, powiedziała dziennikarzom, że "odpowiadała na pytania prokuratora". Dodała, że "prokurator usłyszał to, co chciał". Rzecznik PA Janusz Kordulski poinformował, że Jakubowska odmówiła składania wyjaśnień, ale rzeczywiście odpowiadała na pytania prokuratora.

"Pan prokurator Suchocki (prokurator prowadzący śledztwo dotyczące wszystkich wątków związanych z nieprawidłowościami w  projekcie nowelizacji ustawy medialnej ) uświadomił mi na  czym polega prawidłowe stosowanie Kodeksu postępowania karnego, co  po moich przeżyciach z komisją Nałęcza (sejmową komisją śledczą badającą tzw. aferę Rywina ) było wiekopomnym doświadczeniem" - powiedziała po wyjściu z prokuratury Jakubowska dziennikarzom nie wyjaśniając co ma na myśli. Dodała, że udziela mediom wypowiedzi tylko dlatego, żeby dziennikarze piszący o sprawie "nie zajmowali się szczegółami jej garderoby".

Jakubowskiej grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Według prokuratury, Jakubowska miała usunąć z artykułu 29 projektu ustawy medialnej przyjętego przez Radę Ministrów na posiedzeniu 19 marca 2002 roku jeden z ustępów i zmienić treść innego tak, że projekt uniemożliwiałby prywatyzację telewizji regionalnej. Rada Ministrów dopuściła tymczasem możliwość prywatyzacji Polskiej Telewizji Regionalnej SA po uprzednim uzyskaniu zgody ministra skarbu. Działanie Jakubowskiej prokuratura oceniła jako działanie przez byłą wiceminister kultury na szkodę interesu publicznego.

Jakubowska już przed tygodniem nie przyznała się do stawianych jej zarzutów, ale zadeklarowała wówczas, że złoży wyjaśnienia w  innym terminie, dlatego była wezwana ponownie.

Kordulski powiedział, że śledztwo dotyczące ustawy medialnej zostało przedłużone do 31 października i do tego czasu prokuratura będzie się starała je zakończyć. Śledztwo przedłużono ze względu na czas potrzebny na wykonywanie czynności w śledztwie. Przedłużenie terminu nie oznacza jednak, że akt oskarżenia nie może być gotowy wcześniej, np. we wrześniu.

Powiedział również, że dalsze czynności w śledztwie będą także zależały od treści zeznań Jakubowskiej, zaznaczył jednocześnie, że  jest za wcześnie, żeby mówić jakie kroki dalej będzie podejmować prokuratura. Nie wiadomo także czy Jakubowska będzie ponownie wzywana. "Większość czynności procesowych została przeprowadzona, czy jeszcze jakieś po tym przesłuchaniu wynikną, to zobaczymy" -  dodał.

Kordulski pytany o to, czy prokuratura prowadzi w tej chwili czynności dotyczące sprawdzenia informacji "Gazety Wyborczej", która pisała na początku lipca, że "rząd Leszka Millera wyprodukował trzy dokumenty, które miały zatuszować działanie Jakubowskiej", powiedział, że "nie słyszał" o tym, by prokurator się tym zajął, choć nie wykluczył, że tak się może stać, bo  śledztwo jest "otwarte".

Śledztwo dotyczące ustawy medialnej Prokuratura Apelacyjna w  Białymstoku prowadzi od ubiegłego roku. Początkowo zajmowała się tylko wątkiem usunięcia z projektu ustawy o rtv słów "lub czasopisma", a obecnie - całym procesem legislacyjnym tego dokumentu, aż do wniesienia go pod obrady Rady Ministrów.

Jakubowska jest jak dotąd czwartą podejrzaną w tym śledztwie. Zarzuty postawiono także trzem innym osobom: Janinie S., byłej prawniczce Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Iwonie G. (wciąż tam pracującej) oraz Tomaszowi Ł. z Ministerstwa Kultury. Wszyscy nie przyznają się do winy.

Trójce podejrzanych - poza Jakubowską - zarzucono, że 25 marca 2002, "działając wspólnie i w porozumieniu", przerobili rządowy projekt nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji, przyjęty na  posiedzeniu Rady Ministrów 19 marca 2002 roku. Chodziło o  usunięcie z treści art. 36, ust. 3 pkt 1 tej ustawy wyrazów "lub czasopisma". Brak tych słów w ustawie oznaczał, że wydawcy czasopism mogliby kupić ogólnopolską telewizję, a wydawcy dzienników - już nie.

ks, pap