Alarm bombowy na katowickim lotnisku (aktl.)

Alarm bombowy na katowickim lotnisku (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zakończono przeszukiwanie terenu Międzynarodowego Portu Lotniczego Katowice w Pyrzowicach rozpoczęte po tym, jak nieznany sprawca przesłał sms-em na policyjny numer informację o podłożeniu bomby.
Na lotnisku nie  znaleziono żadnego ładunku wybuchowego - poinformowały służby prasowe portu.

W związku z fałszywym alarmem ok. 300 pasażerów oczekujących na samolot zostało ewakuowanych. Alarm uniemożliwił też start samolotu Lufthansy do Frankfurtu i lądowanie samolotu linii Wizz Air lecącego do Aten przez Budapeszt. Samolot ten wylądował więc na lotnisku w podkrakowskich Balicach, ale wrócił już do Katowic i  wkrótce ma wystartować.

"Na szczęście ten głupi żart przypadł na czas małego ruchu lotniczego. Wylot samolotu Wizz Air będzie prawdopodobnie opóźniony tylko nieznacznie, spore opóźnienie ma natomiast samolot do Frankfurtu, który miał odlecieć ok. godz. 12. Ruch na lotnisku we Frankfurcie jest bardzo duży, więc nie wiadomo, czy od razu będzie mogło przyjąć ten samolot" - podkreślił dyrektor portu Michał Faryna. Dodał, że pasażerowie spokojnie przyjęli to  utrudnienie w podróży, nie szczędząc jednak gorzkich słów pod  adresem sprawcy zamieszania.

To pierwszy alarm bombowy w historii katowickiego lotniska.

Janusz Jończyk z zespołu prasowego śląskiej policji podkreślił, że policja nie lekceważy żadnego takiego sygnału. Trwają intensywne czynności mające na celu zatrzymanie sprawcy alarmu. "Grozi mu kara do 8 lat pozbawienia wolności. Jeśli takiego czynu dopuści się osoba nieletnia, odpowiedzialność ponoszą rodzice. Sprawca może też być zmuszony do pokrycia kosztów akcji" -  powiedział Jończyk.

ss, pap