Giertych oskarża ABW

Giertych oskarża ABW

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiceszef komisji śledczej ds. PKN Orlen Roman Giertych (LPR) przygotował projekt uchwały komisji w sprawie zawiadomienia prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy ABW.
Ma to związek z przeszukaniem mieszkania Anny Jaruckiej, b. asystentki Włodzimierza Cimoszewicza.

Funkcjonariusze ABW przeszukali mieszkanie Jaruckiej w styczniu 2005 r. w związku z podejrzeniem wyniesienia przez nią tajnych depesz z MSZ. Zabezpieczyli dokumenty dotyczące Cimoszewicza, w  tym jego oświadczenie majątkowe za 2001 r.

"Dokonując tego przeszukania funkcjonariusze ABW, a w  szczególności odpowiedzialny za dokonanie tej czynności płk. Ryszard Bieszyński (b. szef zarządu śledczego ABW a wcześniej UOP), dopuścili się przekroczenia swoich uprawnień a także podjęli działania wykraczające poza granice prowadzonego przez nich postępowania" - powiedział Giertych na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie.

Tym samym - dodał - "działali na szkodę interesu zarówno publicznego, jak i prywatnego". Podkreślił, że funkcjonariusze ABW przeszukując mieszkanie Jaruckiej nie posiadali wydanego przez prokuraturę postanowienia o zarządzeniu przeszukania.

"Ponieważ nie była to żadna czynność nagła i wymagająca natychmiastowego działania, czyn ten należy uznać za przekroczenie uprawnień" - powiedział poseł LPR.

Gierych zacytował art. 220 Kodeksu postępowania karnego mówiący o  przeszukaniu, jako formie zabezpieczenia dowodów. Zgodnie z tym artykułem kpk: "przeszukania może dokonać prokurator, albo na  polecenie sądu lub prokuratora policja, a w wypadkach wskazanych w  ustawie - także inny organ; postanowienie sądu lub prokuratora należy okazać osobie, u której przeszukanie ma być przeprowadzone."

W myśl tego artykułu, "w wypadkach nie cierpiących zwłoki, jeżeli postanowienie sądu lub prokuratora nie mogło być wydane, stosuje się odpowiednio art. 217 p. 3", który mówi, że w tego rodzaju wypadkach okazuje się "nakaz kierownika swojej jednostki lub  legitymację służbową, a następnie zwraca się niezwłocznie do sądu lub prokuratora o zatwierdzenie zatrzymania rzeczy".

"Jakim to groźnym przestępcą była pani Anna Jarucka, że  przeszukanie u niej odbyło się w trybie nagłego, nie cierpiącego zwłoki działania ABW? Co to za okoliczności wykluczały zwrócenie się do prokuratury, czy do sądu o wydanie nakazu przeszukania?" -  pytał poseł LPR.

Dodał, że z zeznań i dokumentów, jakie posiada komisja śledcza wynika, że nie było żadnych takich istotnych okoliczności. Zdaniem Giertycha, przeszukanie mieszkania Jaruckiej to przykład na  wykorzystywanie ABW "do politycznych celów osób związanych z SLD".

Poseł LPR wrócił też do kwestii związanych z upoważnieniem do  zmiany oświadczenia majątkowego, które według Jaruckiej miał jej wystawić Cimoszewicz 20 kwietnia 2002 r. Jarucka przedstawiła komisji śledczej kserokopię takiego dokumentu.

Cimoszewicz uznał, że zostało ono sfałszowane, ponieważ widnieje pod nim faksymile jego podpisu, którym nie posługiwał się jako szef MSZ. Ponadto pieczątki tej - według Cimoszewicza - w kwietniu 2002 r. nie było w MSZ, dotarła tam w czerwcu 2002 r. z Polskiego Komitety Pomocy Społecznej, którego Cimoszewicz był szefem przed objęciem funkcji ministra spraw zagranicznych.

Jarucka twierdzi, że "nigdy nie miała w rękach żadnego faksymile Cimoszewicza" i że pieczęci z podpisem nie zwróciła pracownica MSZ Agnieszka Szczepaniak, która odebrała je z PKPS. Natomiast według Cimoszewicza, to Szczepaniak przekazała pieczęć Jaruckiej, która ją zabrała.

Czwartkowe "Życie Warszawy" - opierając się na tym, co mówi Jarucka - napisało, że w lipcu 2002 r. Szczepaniak poszła na  zwolnienie lekarskie, nie przekazując nikomu swoich spraw. Jej biurko zostało komisyjnie otworzone i znaleziono tam "kilka kartek in blanco podbitych faksymile Cimoszewicza".

Jarucka twierdzi, że o sprawie zawiadomiła dyrektora generalnego ministerstwa i została przeprowadzona wewnętrzna kontrola. "ŻW" dowiedziało się, że postępowanie nie objęło Jaruckiej. Według dziennika, "MSZ twierdzi, że dokumenty z kontroli przekazano do  ABW".

Giertych powiedział, że rozumie, iż te dokumenty z kontroli w MSZ zostały zabezpieczone, "na okoliczność jakiegoś śledztwa, które się toczyło w ramach obowiązku ABW". Spytał, skąd Cimoszewicz miał dokumenty z tej kontroli, "czy dostał je od ministerstwa, a jeśli tak, to w jakim trybie, czy też od ABW".

We wtorek na konferencji prasowej Cimoszewicz na dowód tego, że  upoważnienie prezentowane przez Jarucką to fałszerstwo, pokazał m.in. kartkę in blanco z nagłówkiem ministerstwa i jego faksymile oraz cytował zeznania Szczepaniak.

Rzecznik Cimoszewicza Tomasz Nałęcz powiedział w czwartek dziennikarzom, że dokumenty MSZ zaprezentowane na wtorkowej konferencji prasowej, Cimoszewicz otrzymał z resortu, po  upewnieniu się, że mogą mu zostać wydane, jako byłemu ministrowi spraw zagranicznych. Nałęcz powiedział, że nie wie, co  zabezpieczyła ABW.

Giertych zaapelował do prokuratury i ABW, aby przekazały komisji śledczej kopie wszystkich dokumentów dotyczących sprawy Jaruckiej.

ks, pap