Prokuratura: nie ma materiałów dot. Wassermanna (aktl.)

Prokuratura: nie ma materiałów dot. Wassermanna (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Apelacyjna w Krakowie zaprzecza, by w śledztwie paliwowym pojawiły się materiały dotyczące ministra ds. służb specjalnych Zbigniewa Wassermanna.
On sam oświadczył, że "Super Express" chce go  zdyskredytować i podważyć jego uczciwość.

W opublikowanym na stronie internetowej komunikacie rzecznik prokuratury informuje, że zawarte we wtorkowej publikacji "Super Expressu" "wiadomości dotyczące osoby ministra Zbigniewa Wassermanna nie znajdują potwierdzenia w żadnym materiale dowodowym, jaki znany jest prokuraturze".

"Nie mamy takich materiałów. Żadne nagrania, jakie posiadamy, nie  zawierają nazwiska pana ministra, w związku z tym wszelkie dalsze wnioski zawarte w publikacji są bezprzedmiotowe" - powiedział rzecznik prokuratury Jerzy Balicki.

Wtorkowy "Super Express" podał, że rok temu policja nagrała rozmowę dwóch członków mafii paliwowej, którzy mieli mówić o  Wassermannie: "To straszny chciwiec. Ale nie ruszaj go, jest przydatny dla nas".

Według dziennika, krakowscy prokuratorzy, którzy znają nagranie, niewiele zrobili, aby wyjaśnić, czy była to próba skompromitowania ministra, czy prawda. Gazeta podała, że nagranie jest objęte najściślejszą tajemnicą państwową, a dokładną treść zna zaledwie kilkanaście osób w państwie.

Według gazety, dziennikarzom udało się ustalić, że rozmowę dwóch członków mafii paliwowej nagrano na przełomie listopada i grudnia ubiegłego roku, kiedy oficerowie CBŚ zdobyli informację, że we  wrocławskiej restauracji dojdzie do spotkania Artura K. (którego zeznania przyczyniły się do aresztowania byłego szefa śląskiej policji, generała Kluka) oraz Tomasza K. Obydwaj od lat byli rozpracowywani jako czołowe postacie mafii paliwowej.

Gazeta przypomina, że zeznania Artura K. złożone w krakowskiej prokuraturze raz już okazały się wiarygodne. Zatrzymany przez policjantów z CBŚ Artur K. wyznał, że tajny plan zwalczania mafii paliwowej otrzymał od generała Mieczysława Kluka, byłego komendanta śląskiej policji. Dzięki temu w maju ubiegłego roku generał został zatrzymany i aresztowany.

W swoim oświadczeniu Wassermann napisał: "(tekst +SE+) zawiera informacje o charakterze manipulacyjnym, służące w sposób zamierzony wprowadzeniu w błąd opinii publicznej, zdyskredytowaniu mojej osoby jako ministra oraz  podważeniu mojej uczciwości, podobnie jak niektóre publikacje w  +Gazecie Wyborczej+" (oświadczenie nie precyzuje, o jakie teksty chodzi).

Ponadto Wassermann oświadczył, że nie zna "baronów paliwowych" -  Artura K. i Tomasza K.; nigdy się z nimi osobiście nie spotkał i  nie utrzymywał z nimi żadnego kontaktu, nawet podczas prac w  sejmowej komisji ds. PKN Orlen.

"A świstak siedzi i zawija w papierki" - tak odparł premier Kazimierz Marcinkiewicz, pytany przez dziennikarzy o publikację "SE". Dodał, że zapoznał się z oświadczeniem Wassermanna i  oświadczeniem krakowskiej prokuratury. "To jest wystarczające; moja wyobrażenia jest dosyć bujna, ale nie aż tak, żebym w każdy tekst miał wierzyć" - oświadczył premier.

Policja nie wypowiada się na temat rzekomej taśmy z nagraną rozmową.

ss, pap

Czytaj też: Mafia: Wassermann "chciwy, ale pożyteczny" (Czy świeżo mianowany minister koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann jest osobą kryształowo uczciwą? Policja rok temu nagrała rozmowę dwóch członków mafii paliwowej, którzy o ministrze mówią: chciwy, ale pożyteczny.)